[Virgin 2000]
* Trzecią część Jazzmatazz kupiłem sporo po premierze, jakoś mi nie wpadła w ręce. Pierwsze dwie części znam niemal na pamięć, więc spodziewałem się tu klimatu raczej ze wcześniejszych płyt, a tu benk! i zmiana akcji... Guru zszedł z zadymionej, jazzowej sceny na ulicę. Wymienił genialnych muzyków na zdolnych producentów, a z tego całego 'jazzu' zostali wokaliści, zresztą mało jazzujący. Ok, beaty od Preemo, DJ Scratch, ?uestlove, Jay Dee, Neptunsów i samego Guru są jak najbardziej ok i ja się nie czepiam. Ale zamiana jazzmanów na jazzowe sample mnie nie przekonuje, bo wyszła z tego niezła, eastcoastowa płyta, ale nic ponad to. Brzmi ona dokładnie tak, jak sugeruje okładka. Uliczne brzmienie, mniej finezji, więcej rzemiosła. Szkoda że Guru zarzucił stylistykę przyjętą na początku, niemniej jednak płyta jest całkiem porządna.
* I bought this volume three far after the release - it just didn't get into my hands. The first two volumes I know actually by heart, so I expected rather a vibe known from those previous records, but benk! And the game has changed... Guru came down from the smokey, jazzy scene onto the street. He exchanged the genious musicians into gifted producers - all that was left from that 'jazz' part are vocalists, not jazzy too much here tho. Ok, beats from Preemo, DJ Scratch, ?uestlove, Jay Dee, Neptuns and Guru himself are satysfying and I don't complain. But swapping jazzmen into jazz samples was a miss for me. As a result we got a good eastcoast record, but nothing more. It sounds exactly as the cover can say. Street sound, less finesse, more craft. It's a pity that Guru left the formula, but the album is really good anyway, even if it's not the same.
RIP GURU!
Plenty feat. Erykah Badu
Hustlin Daze feat. Donell Jones
Night Vision feat. Isaac Hayes
* Trzecią część Jazzmatazz kupiłem sporo po premierze, jakoś mi nie wpadła w ręce. Pierwsze dwie części znam niemal na pamięć, więc spodziewałem się tu klimatu raczej ze wcześniejszych płyt, a tu benk! i zmiana akcji... Guru zszedł z zadymionej, jazzowej sceny na ulicę. Wymienił genialnych muzyków na zdolnych producentów, a z tego całego 'jazzu' zostali wokaliści, zresztą mało jazzujący. Ok, beaty od Preemo, DJ Scratch, ?uestlove, Jay Dee, Neptunsów i samego Guru są jak najbardziej ok i ja się nie czepiam. Ale zamiana jazzmanów na jazzowe sample mnie nie przekonuje, bo wyszła z tego niezła, eastcoastowa płyta, ale nic ponad to. Brzmi ona dokładnie tak, jak sugeruje okładka. Uliczne brzmienie, mniej finezji, więcej rzemiosła. Szkoda że Guru zarzucił stylistykę przyjętą na początku, niemniej jednak płyta jest całkiem porządna.
* I bought this volume three far after the release - it just didn't get into my hands. The first two volumes I know actually by heart, so I expected rather a vibe known from those previous records, but benk! And the game has changed... Guru came down from the smokey, jazzy scene onto the street. He exchanged the genious musicians into gifted producers - all that was left from that 'jazz' part are vocalists, not jazzy too much here tho. Ok, beats from Preemo, DJ Scratch, ?uestlove, Jay Dee, Neptuns and Guru himself are satysfying and I don't complain. But swapping jazzmen into jazz samples was a miss for me. As a result we got a good eastcoast record, but nothing more. It sounds exactly as the cover can say. Street sound, less finesse, more craft. It's a pity that Guru left the formula, but the album is really good anyway, even if it's not the same.
RIP GURU!
Plenty feat. Erykah Badu
Hustlin Daze feat. Donell Jones
Night Vision feat. Isaac Hayes
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz