wtorek, 31 grudnia 2019

deZRECHTS – Pod Zemí EP

  [BBaRak 2002]

* Ten klasyczny już czeski zespół poznałem tuż po wydaniu przez nich demówki - poznałem ich twórczość, a nie ich samych, niemniej jednak CD-r z demówką dostałem od jednego z założycieli BBaRaK Records z Pragi wraz z kilkoma singlami na winylu. Wiele lat później udało mi się zdobyć ich kolejna epkę, wydaną już na legalu. Był to niejako wstęp do pełnowymiarowych nagrań w latach późniejszych. Fajne, ciepłe podkłady oparte o sample ze starych komunistycznych nagrań bigbeatowych, dobrzy rapperzy z niezłymi tekstami o życiu... Przyjemna, dość krótka płytka od naszych południowych sąsiadów.  

* I got to know this classic Czech band just after releasing their demo tape - I got to know not them, but their music. Anyway, I recieved their demo on CD-r from one of the founders of BBaRaK Records from Prague with some vinyl singles. Many years later I managed to get their next EP, released officially. It was a kinda introduction to the full-length dicography later. Nice, warm beats made off samples taken from the old, communistic big beat songs, good rappers with nice lyrics about life... Pleasent, short record from out southern neighbours.


Mozkozrou
Mloci
Modlitba

poniedziałek, 30 grudnia 2019

LOOPTROOP - Fort Europa

  [David Vs. Goliath 2005]

* Zostałem fanem tego szwedzkiego zespołu dość szybko - tuż po usłyszeniu ich pierwszej oficjalnej płyty 'Modern Day City Symphony'. Szybko ściągnąłem ich dema z SoulSeek'a i czekałem na kolejne wydawnictwa, zarówno solowe, jak i wspólne. I doczekałem się wielu, między innymi albumu numer trzy - choć akurat tę płytę udało mi się dostać sporo lat później. Wspomnienia natychmiast wróciły: świetna, bujająca muzyka robiona przez DJ Embee, mieszająca hip hop z ragga w sposób taki, jak tylko Loop Troop potrafią. Szwedzi rymują bezbłędnie po angielsku, ich rewolucyjne i socjalistyczne teksty dokopują systemowi - płyta znowu jest mocna i bezkompromisowa, pomimo przyjemnych podkładów i świetnych refrenów. Nie da się ukryć, Promoe, Embee, CosM.I.C. i Supreme mają patent na to, aby anarchistyczną rewolucję sprzedać jako słodki produkt. I mnie to smakuje.  

* I became a fan of this Swedish rap group quite fast - soon after listening totheir first official album 'Modern Day City Symphony'. I downloaded their demos from SoulSeek and I was waiting for their upcoming projects, both solo and together. And I recieved many of them, album number three among the others - but I managed to get this one many years later. And the memories came back: great, rocking music made by DJ Embee, who's blending hip hop with ragga in a way that only LoopTroop can do that. Swedes rhyme in English with no mistakes, their revolutionary and socialistic lyrics kick the system - the record is strong and uncompromised again. Despite the nice beats and great choruses. It's clear that Promoe, Embee, CosM.I.C. and Supreme have an idea to sell the anarchy as a sweet product. And I enjoy it.


Fort Europa
Chana Masala
Hurricane George


niedziela, 29 grudnia 2019

HYENAS IN THE DESERT – Die Laughing

     [Slam Jamz 1996]

* Kupiłem sobie tę taśmę w hali Koszyki, kiedy jeszcze działała jako chaotyczne targowisko. Był tam sklep z tanią książką i koszami kaset za grosze. Wygrzebałem z owego kosza Hieny i jeszcze parę kaset (Da Brat, Freak Nasty i szóstką Whodini) - nie spodziewałem się wiele, bo takie okładki, jak owa epka, kojarzyły się raczej z metalem... No, ale płyta wyszła w wytwórni Chuck'a D, więc raczej rap? I to jaki! Krótka, ale treściwa płyta to esencja podziemnego, hardkorowego hip hopu. Muza, zrobiona przez Gary G-Wiz (tak tak, tego Białasa z Bomb Squad!) jest surowa i pełna niepokojących dźwięków, z perkusjami walącymi po głowie. A rapper Kendo jest równie surowy i bezkompromisowy, co podkłady. Jak może brzmieć typ, którego wyjebali z Main Source za bycie zbyt hardkorowym? The Source (nomen omen) również zjechali płytę (2,5 majka), zarzucając Hienom zbyt daleko posuniętą surowość i niepotrzebną brutalność... Pomimo recenzji, epka do dziś pozostaje w pamięci (i głośnikach) fanów, ja również bardzo ją lubię i czasem odświeżam. Szkoda, że kolesie nie wydali nic nowego razem, choć przecież obaj są aktywni - osobno. Hardkorowy, podziemny klasyczek.

* I bought this tape in Koszyki Market hall, when it existed as a chaotic bazaar. There was a shop with second hand books and baskets of tapes for cheap. So I dug out there Hyenas and some more tapes (Da Brat, Freak Nasty and sixth album from Whodini) - I didn't expect much, because such covers like this were dealing rather with metal... But the album came out in Chuck D's label, so maybe rap? Yes indeed! Short but very solid record is an essence of underground hardcore rap. Music was made by Gary G-Wiz (yes, this white guy from the Bomb Squad) and it is raw and full of disturbing sounds, with percussions hitting in the head. And rapper Kendo is raw and uncompromised as well as the beats. How can a rapper sound when u know that he was removed from Main Source for being too hardcore? The Source gave the album 2,5 mics, accusing the band of being too raw and brutal... Despite the review, the EP still remains in the memory and the speakers of the fans and I really like it too and refresh it from time to time. It's a pity that these guys haven't released anything since then - they still remain active, but separate. Hardcore, underground classic.


Concubinez
Can You Feel It
Other Side Of Midnight

sobota, 28 grudnia 2019

LUPE FIASCO – Drogas Light

     [1st & 15th 2017]

* Po genialnym 'Tetsuo & Youth' Lupe wydostał się ze szponów Atlantic Records i poszedł w niezależność. No i w rezultacie wydał swój szósty krążek, który nie miał zbyt wiele nowego materiału - całość wygrzebana została z głębin studia i komputera Lupe. To miała być ulepszona wersja 'Lasers' - szkoda, że Lasery były jednym ze słabszych albumów rappera. Część kawałków jest tu naprawdę mocna - nie tylko, jak zwykle, tekstowo, ale i muzycznie, ale niestety niektóre traki są mało strawne. Dominuje tu nowoczesność, trapy i elektronika, choć owszem, wpadną czasem bardziej klasyczne dźwięki. Generalnie, album jest niezły, ale zdecydowanie brakuje mu wiele do debiutu i 'T&Y'.  

* After releasing genious 'Tetsuo & Youth' Lupe got free from the claws of Atlantic records and he went independent. As a result he gave us his sixth album - he didn't have a lot of new material, so he dug out some old stuff from the vaults. It was supposed to be a better version of 'Lasers' - a pity, that Lasers was one of the worse albums from Lupe... some of the tracks are dope tho - not only lyrically as always, but also the music is lit, but unfortunately some tracks are unbearable. The material is dominated by modern sounds, trap and electronics, but yes, indeed, we have some classic inserts. Generally, the album is not that bad, but it is far after the debut and 'T&Y'.


Promise
Pick Up The Phone
Made In the USA

piątek, 27 grudnia 2019

THE MIGHTY UNDERDOGS – Droppin' Science Fiction

    [Definitive Jux 2009]

* Ta płyta nie mogła być słaba. Korzenne, gęste beaty od Headnodic'a nakręcają klimat, a na tej bujającej muzie jest Lateef i jeden z moich ulubieńców: Gift Of Gab. Niemniej jednak trochę brakuje tu do ideału, zwłaszcza jeśli chodzi o wybitnych skądinąd rapperów. Kawałki są na siłę udziwnione, choć możliwe, że po prostu takie był koncept - w końcu chłopaki wrzucają sajens fikszyn, tak? Nie chcę powiedzieć, że to zła płyta - mimo, iż recenzje w prasie muzycznej nie były zbyt optymistyczne. Jest tu jednak coś takiego, co nie pozwala cieszyć się pełnią szczęścia. W każdym razie ja i tak lubię tu powracać, a Gift i tak rządzi. 

*This album just couldn't be wack. Rooty, thick beats from Headnodic rock the vibe and on them beats we can listen to Lateef and one of my favorite emcees, Gift Of Gab. Anyway, the album lacks something to be perfect, especially when it comes to the rappers - seasoned, whatever you say. The tracks are made weird, but maybe that was the concept behind - guys are droppin science fiction, right? I don't want to say that it is a bad record - despite the negative reviews in the press. But there's something here that doesn't let you enjoy fully. But I like to come back to it and Gift rules anyway. 


Science Fiction
ILL Vacation
Escape

poniedziałek, 23 grudnia 2019

KOOL SAVAS – Aura

   [Essah 2011]

* Savasa lubię od czasu producenckiej płyty Plattenpapzta, gdzie Kool objawił się z kawałkiem 'King of Rap'. Jego debiut utwierdził mnie w przekonaniu, że warto mu kibicować. Tu mamy trzeci krążek (nie liczę mikstejpów John Bello), ledwie półgodzinny, który pozwolił mu jednak zdobyć swoje pierwsze złoto. Jest nieco bardziej elektronicznie, czasem w ogóle słychać tu electro - z korzyścią dla brzmienia. Jednak nie wszystko jest tu takie super, część kawałków wpada do szufladki z typowym niemieckim rapem tamtego okresu. Nie chcę powiedzieć, że płyta jest zła, ale również nie powaliła mnie na kolana. Takie trochę na siłę, choć przez te 34 minuty znalazłem parę naprawde dobrych momentów. 

* I like Savas since Plattenpapzt's producing album, where Kool showed up with a song 'King Of Rap'. His debut made me sure that it is worth to check him out regularly. This is his third album (I don't count the John Bello mixtapes), it lasts only half an hour, but it let him to get his first gold. It's a bit more electronic that the previous ones - sometimes even just electro, but it is for the sake of the album. Well, not every song here is dope, some just fall into typical German rap from that period. I can't say it is a bad record, but it didn't get me on my knees. A bit forced, but during those 34 minutes I found some good moments.



Aura
Und Dann Kam Essah
Nie Mehr Gehn

niedziela, 22 grudnia 2019

WYCLEF JEAN – The Preacher's Son

   [J 2003]

* Wyclef jako członek Fugees przeszedł do historii ze statusem legendy. Mając takie zaplecze respektu poszedł solo, robiąc to, na co żywnie miał ochotę. Zaowocowało to sporą ilością płyt, które brzmią... bardzo różnie. Pierwsze albumy trzymały jeszcze fanów Fugees, ale potem zaczęło się to rozmywać, bo Wyclef szedł w stronę swoich muzycznych korzeni - czyli na Haiti. Ma to odzwierciedlenie również na czwartym albumie Clef'a. Dźwięczy tu wszystko - od nowoczesnego (jak na '03) hip hopu, przez klasyczne brzmienia z NY, aż po ragga, soul, czy inne karaibskie wariacje. Krążek ten jest bardzo zróżnicowany, ale przyznać trzeba, że ma gorące momenty, głównie wtedy, kiedy wchodzi zaproszony rapper. Missy Elliott niszczy system wraz z 'Party to Damascus', świetną robotę robią Scarface, Prodigy, Rah Digga, czy Redman, a w jamajskich klimatach dogrzewają klimat Elephant Man i Buju Banton. Dzięki tym gościom płyty słucha się bardzo dobrze, sam Wyclef mógłby nie dać rady pociągnąć tego wózka, pomimo swoich niewątpliwych talentów muzycznych. A tak mamy bardzo fajną płytę.   

* Wyclef, as a member of Fugees is now a part of history with a legendary status. Having such a great resource of respect, he went solo and he did whatever he wanted. As a result we had plenty of records, that sound... differently. First albums sound proper for Fugees fans, but then Clef started going back to his Haitian roots. It is already shown here, on his fourth record. We have every type of sound here - we have modern rap (as for '03), classic NY vibe, ragga, soul and other Carribean variations. This album is varied, but I must admit that it has got some strong moments - especially when other rapper comes in. Missy Elliot distroys the system with 'Party to Damascus', we have excellent job done by Scarface, Prodigy and Redman and some ragga legends, as Elephant Man and Buju Banton. Due to those guest vocals I listen to this album with pleasure, Wyclef could not bare to put this thing up - despite his undoubted musical talents. So we have quite a nice record here.



Party To Damascus
Industry
Take Me As I Am

sobota, 21 grudnia 2019

TYGA – Hotel California

   [Young Money 2013]

* Po pierwsze, rozwaliła mnie okładka - jest label Lil Wayne, jest bling i blichtr :) Zresztą, nie tylko ja byłem zachwycony - magazyn Complex umieścił ją na liście 30 najgorszych okładek w historii hip hopu... No, ale mówi się, żeby nie oceniać książki po okładce. I faktycznie, kiedy włączyłem, okazało się, że to bardzo fajnie zrobiony nowoczesny rap. Może dlatego, że producenci wykorzystali nie tylko modne, elektroniczne patenty, ale również sporo sampli? A Tyga ma talent i choć trochę ślizga się po powierzchni, brzmi to nawet nieźle. To był mój pierwszy album Tyga na jaki wpadłem i spodobał mi się na tyle, że bez oporów kupowałem inne. Może nie jest to mistrz, ale brzmi nieźle.  

* First of all, I was blown by the cover - there's Lil Wayne's label, there's bling and glitz. Well, it wasn't only me excited by the cover - Complex magazine put it on the rank of 30 worst covers in the history of hip hop... But they say don't judge the book by the cover. And really, when I pressed play it showed that this is modern rap made in a very nice way. Maybe because the producers used those fashionable, electronic ideas, but also a lot of samples?And Tyga is talented and even if he sometimes slips a bit on the surface, it sounds tight. That was my first Tyga's album I've ever bought and I enjoyed it enough to buy the rest without prejudice. Maybe it ain't a championship, but it is ok. 



Get Rich
Dope
Show You

piątek, 20 grudnia 2019

RH- – Karty SIM

  [Prosto 2014]

* Had Hades i Rak Raczej na beatach Ostrego. Czy to mogło się nie udać? No mogło, ale się udało. Rapperzy wzięli od łodzianina naprawdę dobre podkłady, zmarnować je byłoby dużym grzechem. Na szczęście Hades i Raku dobrze się rozumieją i słychać chemię pomiędzy nimi. Można by się czepiać wersów, które po prostu są i nie wnoszą w sumie nic nowego, po Hadesie oczekiwałem nieco więcej... Ale nie sposób nie wspomnieć tu pracy kilku zaproszonych dejotów - skrecze tu są na tak wysokim poziomie, że wywalają sufit. Bez kitu. Płyta nie jest zła, choć numery zlewają się w jeden długi - brakuje tu sztosów. Jest solidnie, choć spodziewałem się więcej. Ale nie narzekam, spoko krążek.

* Had Hades and Rak Raczej on O.S.T.R's beats. Could it fail? Well, it could, but it didn't. The rappers took really nice beats and it woulkd be a sin to waste them. Fortunately, Had and Rak understand each other and there is some chemistry between them. you can hate on the verses - well, there's nothing new under the sun, I could expect some more from Hades... But we can't omit the work of the djs - scratches are on such high level, that they tear the roof off. No shit. The album ain't bad, even if the songs sound alike - it lacks hits. But the album is solid - could be better, but no need to complain.


Karty SIM
Beton i Rdza
Plotka

czwartek, 19 grudnia 2019

KOOL G RAP – Half A Klip

  [Latchkey 2008]

* Bardzo lubię G Rapa i z radością powitałem jego powrót z nową epką po bodaj 6 latach przerwy. Kool, jak na weterana zaprawionego w bojach przystało, daje nam sporo ciekawych historii i nieco swoistego gangsterskiego (czy to dobre słowo?) bragga. Teksty i flow nadal potrafią wywołać gęsią skórkę, zwłaszcza na beatach wziętych od takich osób, jak Domingo, Marley Marl, czy DJ Premier. Płyta więc jest niezła, ale na dobrą sprawę, pół godziny to troszkę mało, a i zdarzyły się drobne wpadki, jak 'Turn it out' na początku, taka klubowa bzdura, która tu nieco nie pasuje. Niemniej jednak, płytka jest fajna i pokazuje wyraźnie, że G Rap się nie zestarzał i ma jeszcze coś do powiedzenia.

* I like G Rap very much and I was happy to see him again with his new ep after 6 year hiatus. Kool, as a seasoned veteran, gives us many interesting stories and some of that gangsta (is that a proper word?) bragga. Lyrics and flow still can make you shiver and give goosebumps, especially when he spits on them beats from Domingo, Premier or Marley Marl. So generally the album is dope, but half an hour is too litle and G got some fails, as 'Turn it up' in the begining, such a club bullshit, which doesn't fit. Anyway, the album is nice and it shows clearly, that G Rap hasn't got older and he still has something to say.




On The Rise Again
The Life
100 Rounds

środa, 18 grudnia 2019

MIUOSH – Ulice Bogów

  [Fandango 2015]

* Miuosha bardzo lubiłem, aż do momentu, kiedy wydał potworną płytę: 'Pan Z Katowic'. Naprawdę, nie mogłem przeboleć tej zmiany brzmienia, tego pójścia w eksperymentalne trapy. Dlatego po kolejną płytę Miuosha sięgnąłem znacznie później, podchodząc do niej z dużym dystansem. Na szczęście okazało się, że całość produkcji zrobił Fleczer, któremu udało się przywrócić klimat wcześniejszych nagrań Miuosha. Zrobiło się klasycznie i ciepło, a na takich brzmieniach rapper wypada najlepiej. Dobre tekstowo opowieści ze Śląska, które da się, pomimo specyficznego klimatu, przetransportować w dowolne miejsce na ziemi i nie stracą na aktualności. A do tego wszystkiego płyta jest bardzo fajnie wydana. Miuosh, dobrze, że wróciłeś.

* I used to like Miuosh till the moment when I heard his ridiculous album 'Pan Z Katowic'. Really, I just couldn't bear his change of sound, following experimental trends of trap and cloud music. So I reached for his next record much later with distance. But fortunately it showed, that most of the music was made by Fleczer, who managed to bring back the previous sound of Miuosh's records. It became classic and warm again and this is the vibe where the rapper feels best. Good stories from Silesia, which you can transport actually anywhere - despite the typical Silesian mood - and they don't lose sense. And the album is published really well. Good you're back Miuosh.


Ulice Bogów
Chicago
Byliśmy / 1.5

wtorek, 17 grudnia 2019

The Dope Game


  [Brown Power 2002]

* Brown Power to nie tylko label, wydający chicano rap, to również cała machina rozrywkowa. Oprócz muzyki robią również m.in. filmy. Udało mi się kupić trzypłytowy zestaw ze ścieżką dźwiękową do trzech filmów, wyprodukowanych przez ten label - tu akurat mamy The Dope Game, opowieść o dwóch byłych zabójcach, którzy przerzucili się na dostawy towaru. Towar jednak, wart 100 ciepłych kafli ginie po drodze... Obraz ozdobiony jest muzyką, dostarczoną przez rapperów związanych z wytwórnią. Jest tu Oso, Sir Dyno, K.I.D., Crooked i paru innych - wszyscy związani w jakiś sposób z Dark Room Familia. A więc g-funk w latynoskim wydaniu, przetykany scenami z filmu - w zasadzie dialogi pomiędzy kawałkami zdradzają całą fabułę. Dobre, ale bez szału.

* Brown Power is not just a label releasing chicano rap, but also a whole entertaining machine. Except for music, they also make fils. I managed to buy their three-cd release with three soundtracks for their films. Here we have The Dope Game, a story about two ex-killers, who turned to be dealers. But their cargo, worth 100k dollar, gets lost on the way... The picture is enriched with music made by rappers affiliated with the label: Oso, Sir Dyno, K.I.D., Crooked and others members of Dark Room Familia. So we have Latino g-funk with movie scenes as skits - actually the dialogues tell the whole story. Good, but nothing really special.




Paper Chase - Marcus Weezy & Mic Locc
Engrave These Words On My Stone - Sir Dyno
Spittin' Flames - Crooked

poniedziałek, 16 grudnia 2019

BIZARRE – Hannicap Circus

  [Sanctuary 2005]

* Koleżkowie Eminema to niezłe wykręty - a Bizarre (w końcu ksywka zobowiązuje, tak?) to taka pojebana wisienka na torcie. Zastanawia mnie, czy on rzeczywiście ma tak zryty beret, czy po prostu wysila się, aby przyciągnąć publiczność kontrowersją? W każdym razie Bizarre żartuje sobie ze wszystkiego - czasem jest to obleśne, czasem żałosne, czasem zabawne, dominuje tu głównie czarny humor. Narkotyki, gwałty, homoseksualizm - nie ma tu tematu tabu, każdy idzie pod nóż. Często dowcipy są zbyt obleśne albo po prostu idą zbyt daleko. Wygląda na to, że Bizarre nie może się zdecydować, czy chce być clownem, czy tworzyć thrillery. Na szczęście muzyka jest tu naprawdę dobra, większa część albumu została stworzona przez Hi-Tek'a, jak i Sermona, Eminema, Mr. Porter i paru innych. I kiedy nie zwracasz za bardzo uwagi na te bzdety, które rymuje Bizarre, jest to całkiem fajny album...

* Eminem's friends are totally twisted - and Bizarre (his name speaks for itself, right?) is just a fucked up cherry on top. I wonder if he really is a wingnut, or he just tries so hard to get the attention. Anyway Bizarre jokes at everything - sometimes it is just disgusting, sometimes pityful, sometimes funny - the black humor dominates here. Drugs, rapes, homosexuals - no taboos, everyone is mentioned. Sometimes he goes too far with his jokes. It seems as he can't decide whether he is a clown or a thriller persona. Fortunately, music here is really dope, made by Hi-Tek, Sermon, Eminem, Mr. Porter and a few more. And if you don't pay much attention to the garbage the rapper says, it turns out to be a very nice record...



Gospel Weed Song
Hip Hop
I'm So Cool

niedziela, 15 grudnia 2019

FIG NAYTION – Naytionz Capitol

  [Asphalt 2001]

* Płytę nabyłem w moim ulubionym sklepie Music Media Fan - głównie dlatego, że kosztowała 10 zł i na okładce było imię Brotha Lynch Hung. Dopiero w czasie odsłuchu zrozumiałem, jaki sztos nabyłem za grosze! Debiut solowy członka Swartzaniggaz, zespołu nagrywającego często z Hung'iem rozłożył mnie na łopatki, bez kitu. Album wyprodukował sam Hung z pomocą Phonk Beta, więc mamy tu g-funkowe dźwięki, głębokie basy: słowem  Sacramento jak się patrzy. Muza wywołuje ciary na plecach i brzęczy w trzewiach, klimat jest niesamowity. Przy tym Fig jest ciekawym rapperem, z głosem i tekstami oraz nieco dziwacznym flow. Wraz z nim są tu Hung, Phonk Beta, Skee 64, Tall Cann G i paru innych typów związanych z Siccmade, co czyni płytę jeszcze ciekawszą. Bardzo lubię. 

* I bought this one in my favorite shop Music Media Fan - mostly because it was 2,5 euro cheap and there was Lynch Hung's name on the cover. But I realised what gem I got only while listening! Solo debut from Swartzniggaz member, a bannd frequently recording with Lynch swept off my feet. The album was produced by Hung himself with some help of Phonk Beta, so we have here g-funk sound and deep bass: Sacramento as it is. The music makes you shiver and trembles in your bowels, the vibe is incredible. And Fig is quite an interesting rapper, with voice and lyrics and a bit weird flow. With him we have Hung, Phonk Beta, Skee 64, Tall Can G and a few more Siccmade underground cats, which makes this one even more interesting. I enjoy it much.


It Makes Me Think
That's Life
Slippin'

sobota, 14 grudnia 2019

LEGIT BALLAZ – Respect The Game Vol. 3

  [Legit Ballin' 2003]

* Legit Ballaz jest dla Chicago tym samym, co Murder Inc. dla NY. Zbieranina rapperów skupionych wokół lidera - gwiazdy, prezentująca swoje dokonania. W sumie płyty obu składów są do siebie bardzo podobne. Tu mamy główną postać: Twistę, który ma za zadanie nakręcać koniunkturę, bo sam występuje tylko w 4 numerach. Za to mamy tu całą masę podziemnych graczy o niewiele mówiących imionach: Oobie, Turtle Banxx, Ms. Kane, Darccide Ballaz, Todd Nitty... Kawałki są lepsze i gorsze, generalnie wychodzi to dość przeciętnie: jest gość, co brzmi jak Ja Rule, jest laska jak Vita, jest trochę r&b - przekrój w sumie identyczny, jak u Irv Gotti'ego... Niby recepta na sukces, a jednak trochę nuda... 

* Legit Ballaz is the same for Chicago as Murder Inc. for NY. Gathering of rappers, surrounding one leader - a star, presenting him and his crew. Actually, the albums of both squads are quite similar. Here we have the main character: Twista, who is supposed to get the attention, even if he's present in only 4 tracks. Together with him we have a whole pack of unknown rappers with strange names: Oobie, Turtle Banxx, Ms. Kane, Darccide Ballaz, Todd Nitty... There are better and worse songs, it is rather mediocre: there's a guy who sounds like Ja Rule, there's a lady like Vita, there's some r&b - actually the profile is identical with the one at Irv Gotti... Maybe that is a recipe for success, but the whole thing is rather boring... 



Murder Me
Tattoo

piątek, 13 grudnia 2019

456 – Prije Ovako Bilo Nije

  [Dancing Bear 2002]

* Kiedy szwendałem się po Dubrowniku, znalazłem na starym mieście mały sklep z płytami - oczywiście wyszedłem stamtąd z naręczem lokalnych płyt. Pośród nich był jedyny chyba jak do tej pory album tamtejszej grupy 4,5,6. Trochę się jej obawiałem, bo okładka jest niepodobna do niczego i od czapy - w sumie wygląd okładki jest zupełnie nijaki. Ale wewnątrz bije mocno hiphopowe serce. Boombapowe brzmienie, okraszone szczyptą nowoczesnych patentów - to jest coś, co rusza. Kawałki radosne, szydercze, poważne, ujarane - to wszystko składa się na to, że zespół zabiera nas na przejażdżkę poprzez klimaty, co jest bardzo fajne. Czuć korzenie, są fajne sample, jest brytyjski Coldcut związany z Ninja Tune, jest Ol Dirty Bastard... Kto by się spodziewał takich rzeczy na chorwackiej płycie? Bardzo to dobre!

* When I was wandering around Dubrovnik, I found a small record shop in the old town. Of course I left it with a bunch of local albums. Among them there was this one, probably the one and only record from this crew, I was a bit afraid of it, because the cover doesn't seem to resemble anything, especially rap album - it could be anything. But inside there ia a hip hop heart beating strong. Boombap sound with a bit of modern ideas - this is something that moves. Cheerful songs, mocking, serious, smoked out - everything takes us on a ride thru different moods, which is very pleasent. You can feel the roots, those nice samples, there's British Coldcut (affiliated with Ninja Tune label), there's Ol Dirty Bastard on guest vocals... Who would ever thought about Croatian record? It's very good!



Dubovacka Rep Publika
Prije (Ovako Bilo Nije)
Sebe Mi Daj

czwartek, 12 grudnia 2019

DDK RPK – Słowo Dla Ludzi Część Pierwsza

  [Fonografia 2010]

* Mam osobiście awersję do tych wszystkich polskich ulicznych rapsów. Takie same teksty o trudnym życiu, skrzypce i pianinka. Na szczęście Dudek nie jest pierwszym lepszym ulicznikiem i ma odrobinę pojęcia o tym, co się dzieje w rapie. Owszem, trochę tych ulicznych naleciałości jest, bo przecież Dudek zatrudnił tradycyjnych ulicznych producentów, ale wziął od nich mało sztampowe numery, brzmi to całkiem dobrze. Do tego Dudek umie rapować, składa niezłe teksty: proste, ale z sensem. Gorzej z gośćmi, których jest tu cała plejada, ale niewiele z tego wynika. Niemniej jednak to płyta, która w kategorii płyt ulicznych plasuje się dość wysoko. Dudek, obok Radomiaków, jest jednym z lepszych reprezentantów ulicy. Spoko. 

* Me personally, I am kinda prejudiced to all kinds of Polish street rap acts. It's the same ol thing: hard life lyrics, violins and pianos. But fortunately Dudek is not your average street rapper and he knows what's up in the rap game. Of course, there are those street vibes here, because DDK hired some producers who are very popular among those reality rappers, but he took some original tracks and it sounds well. And Dudek can rap, he makes good rhymes: simple, but making sense. The guests are much worse - there's plenty of them, but nothing really comes out of it. Anyway, this is an album which takes a good rank in its street category. Ok.



Nowa Kolekcja
Słowo
To Nie To Samo

środa, 11 grudnia 2019

GUCE – Kings Of Gangsta

   [Git Paid Music 2003]

* Nabyłem ten mikstejp, choć nie bardzo wiedziałem kim jest Guce, ani nawet jak to wymawiać. W czasie odsłuchu zrobiłem risercz i okazało się, że to gość od Messy Marva i Killa Tay, a więc czołówki San Francisco. Guce (wymawiaj Dżus) to właściciel labelu Git Paid, głowa grupy Bullys Wit Fullys - i właśnie ten zespół niejako promowany jest tutaj. Na płycie sporo jest kolesi z SF i okolic (Killa Tay, Telly Mac, Bavgate, Mistah FAB, Boo Banger), ale i Dr. Dre, czy Xzibit. Jest sporo przechwałek i reprezentowania Bay Area na niezłych podkładach. Niektóre są nowe, zrobione specjalnie na potrzeby albumu, a część pochodzi od różnych innych artystów (Dogg Pound, Busta Rhymes, Ja Rule, Three 6 Mafia...). Słucha się tego bardzo fajnie, mikstejp jest atrakcyjny zwłaszcza dla fanów Bay Area. Nie słuchałem tego z dekadę co najmniej, a szkoda.

* I bought this mixtape, but I didn't know who Guce is and even how to pronounce his name. Listening to his album I made a research and I found out that it is a Killa Tay's and Messy Marv's mate - the top of San Francisco. Guce (pron. Juice) is an owner of Git Paid label, head of Bullys Wit Fullys crew - and this band is actually being promoted here. There are plenty of rappers from SF and surroundings (Killa Tay, Telly Mac, Bavgate, Mistah FAB, Boo Banger), but we also have Dr. Dre and Xzibit here. There's whole lot of bragging and Bay Area representin' on quite a nice beats. Some are brand new, some are taken from other artists (Dogg Pound, Busta Rhymes, Ja Rule, Three 6 Mafia...). It's nice to listen to it, the mixtape is attractive especially for them Bay Area fans. I hadn't been listening to this for over a decade, a pity.



Da Bay

wtorek, 10 grudnia 2019

FEDERATION – It's Whateva

  [Reprise 2007]

* Ciekawe, czy ktoś pamięta zespół Cosmic Slop Shop? W jego skład wchodził Big Lurch, producent Rick Rock i Doonie Baby. Wydali jeden album, po czym Lurch sczezł w więzieniu na całe życie, więc Rick Rock dobrał jeszcze dwóch rapperów i razem założyli Federation. To jest ich drugi album, w całości na podkładach Ricka, który lubuje się w minimalistycznych bangerach, które podgrzewają krew w żyłach. Może nie wszystkie beaty działają, ale większość jest nie tylko oryginalna, ale i po prostu dobra. A i sami rapperzy to naprawdę nieźli rzemieślnicy z dobrym flow i ciekawymi głosami. Razem daje to fajny zestaw hitów z Bay Area, a jeśli dołączymy do tego Snoopa, E-40, czy Ca$his'a, to mamy dobry sztos z okolic Vallejo. Pierwszy album nie wywarł na mnie takiego wrażenia, ale drugi to sztosik. 

* I wonder if anyone remembers Cosmic Slop Shop crew? It consisted of Big Lurch, Doonie Baby and Rick Rock - the producer. They released one album and after that Lurch rot in prison for life, so Rick Rock added two rappers more and  they established Federation. This is their second album, wholly prodyced by Rick who loves to make minimalistic bangers that would boil your blood. Maybe not every track bangs, but most of them are original and just good. And the rappers are nice craftsmen with good flow and interesting voices. Together it results in nice Bay area hits and when you add Snoop, E-40 or Ca$his - we have a good Vallejo album. Their first album didn't appeal to me much, but this one is lit.



Got Me Fucked Up
We On Yo Line
I Wear My Stunna Glasses At Night

poniedziałek, 9 grudnia 2019

PLAN B – Ill Manors

  [Warner 2012]

* Plan B to cudowne dziecko brytyjskiego rapu, choć mogłem się o tym przekonać dopiero, kiedy kupiłem ten album na wyprzedaży w nieistniejącym już sklepie HMV przy Oxford Street w Londynie (szkoda, że sieć rozwiązali, mieli tam świetne wyprzedaże!). Udało mi się wówczas kupić wersję deluxe, czyli z drugim krążkiem z muzyką i snippetami z filmu o tym samym tytule. Pierwszy krążek bowiem, poza tym, że jest normalnym albumem, to stanowi też ścieżkę dźwiękową do wspomnianego obrazu. I mogła by to być genialna płyta: Plan B ma świetne teksty i wyborne flow. Jego historie to górna półka storytellingu. Niektóre podkłady to bomby. Ale... Wkradło się tu za dużo popowych patentów (włącznie ze śpiewaniem całych traków), a druga płyta nie wprowadza nic ciekawego, jedynie przerywniki muzyczne i gadki z filmu. Warto jednak płyty posłuchać, głównie z uwagi na samego rappera.  

* Plan B is a wonder child of British music market, but I could get toknow about that only when I bought his albums in HMV at Oxford Street in London. It's a pity that that company doesn't exist any more, they had excellent sales there!). I managed to buy deluxe version which means it was extended by an extra disc with more music and some snippets from the film. Because the album is also a soundtrack to the film 'Ill Manors'. And that could be a genious record: Plan B has got great lyrics and pretty flow. His stories are top of storytelling. Some beats are bombs. But... He sneaked here too many pop ideas (including all singing parts) and the second disc doesn't bring anything else, only the interludes and film dialogues. But the album is worth listening, mainly because of the rapper.



Ill Manors
Playing With Fire
Drug Dealer

niedziela, 8 grudnia 2019

MONIE LOVE – Down To Earth

  [Warner 1990]

* Gdybym nie wiedział, że Monie to Brytyjka, w życiu bym nie powiedział. Możliwe, że przesiąkła amerykanizmami dzięki współpracy z Native Tongue. Nie istotne - jej debiut to jeden z klasycznych albumów, nie ważne, czy z Wysp, czy Stanów. Monie wyznaczyła nowy kierunek, nie tylko brzmieniem, ale i tekstami. Monie mówi o byciu silną kobietą i jest bardzo 'down to Earth' - czyli stoi twardo na ziemi. Od samego początku jej kawałki znałem z różnych składanek (Turn Up The Bass Rap albo Soft Rap, nie wspominając o licznych piratach), więc kiedy udało mi się zdobyć pełną płytę, połowę materiału dobrze znałem i lubiłem - i lubię do tej pory. Monie ma wspaniałe flow, które podkreślone jest beatami od Jungle Brothers, The Beatnuts, a także kilku house'owych producentów (m.in. Richie Fermie). Mamy tu bowiem przekrój brzmień popularnych u wejścia w lata 90. Jak dla mnie to klasyk, do którego lubię powracać, świetny album.  

* If I didn't know, that Monie is British, I wouldn't say so. It is possible that she got that american vibe from the people she was cool with - Native Tongue. It doesn't matter - her debut album is one of the classics and no matter if that was England or the USA. Monie set a new direction, not only with her sound, but also with the lyrics. She speaks about being a strong woman and she is really 'down to Earth' - she stands strong on her two feet. I knew her songs from the beginning - from different compilations (Turn Up The Bass Rap or Soft Rap, not mentioning bootleggers), so when I managed to buy a whole album, I already knew half of the material and I liked it - and I still like it. Monie has got a great flow which is stressed by the beats from Jungle Brothers, The Beatnuts and some house producers like Richie Fermie. We have here a full range of sounds, popular in the beginning of the '90s. As for me it is a classic and I like to come back to it, excellent album.  



Down To Earth
It's A Shame
Monie In The Middle

sobota, 7 grudnia 2019

600V – 600°C

  [Terror Musik 2003]

* No dobra, nie przepadam za Voltem, z kilku powodów. Nie tylko ideologicznych, ale i muzycznych. Jego podkłady, mocno inspirowane Francją i Mobb Deep, w ogóle mi nie wchodziły i rzadko kiedy słyszałem od niego coś naprawdę dobrego. Aż tu na piątej płycie Volt porzucił swój zgrany drum set, określany przez Druha Sławka 'waleniem chujem w parapet' oraz francusko brzmiące sample i... przerzucił się na elektronikę. Zainspirował się skubany Timbalandem. Brzmi to dość ubogo, ale nie mozna odmówić Sebastianowi produkcji kilku bangerów na tym albumie: 'Merctedes S600' Tedego hulał, 'Wychylylybymy' Kasta Squad to absolutny hymn imprez, ale nie jestem pewien, czy to akurat nie zasługa rapperów bardziej, niż produkcji. Niemniej jednak, na płycie mamy śmietankę polskiego rapu: Peja, Red, Siedem Łez, Zip Skład, Fenomen, Franek, Rahim, Mes, czy Borixon. I kiedy nie wsłuchuję się za bardzo w brzmienie podkładów, jest ok, ale jak zacznę rozkładać produkcję na części pierwsze...  

* Ok, I don't like Volt, for a few reasons. It's not only music perspective, but also life choices. His beats are highly inspired by French scene and Mobb Deep and they didn't appeal to me at all. It was quite rare to hear something really good from him. And suddenly, at his fifth album, he got rid of his typical drum set, called by some 'patting with a dick against the window sill' and his frenchy samples... and he started making electronic beats. Now he became inspired by Timbaland. It sounded poorly, but we can't deny making some bangers on this album: 'Merctedes S600' featuring Tede was on powerplay everywhere, 'Wychylylybymy' by Kasta Skład was instant party hit, but I'm not sure whether it is a thing of the rappers instead of the producer. Abyway, we have a creme de la creme of Polish rap here: Peja, Red, Siedem Łez, Zip Skład, Fenomen, Franek, Rahim, Mes and Borixon. And if I don't listen to the beats too much, it is ok, but when I start dippin into the production... 



Merctedes S600
Wychylylybymy
Ideału Potęga

piątek, 6 grudnia 2019

OMP – Wilanów... Zobacz Różnicę

  [Asfalt 1998]

* W latach 90tych kupowałem w sumie wszystko, co wychodziło po polsku, bo było tego niewiele. Wieć nabyłem OMP na taśmie (płyta cd, którą mam wyszła rok później w kartonowej kopercie), choć miałem w pamięci blamaż Ośki ze Stodoły, z koncertu promującego płytę Volta 'Produkcja Hip-Hop'. Owszem, średnio mi to wchodziło, ale jako kolekcjoner brałem jak leci te kilka krajowych kaset rocznie - dziś odbieram ten materiał dużo lepiej, niż te 20 lat temu. Mimo wszelkich mankamentów. Fakty: beaty od Ośki mają fajne sample, choć często nie są zbyt dopracowane. Ośka zupełnie nie potrafi rymować. Solfernus na gościnnych zwrhotkach dhażni jak choleha. Przechwalanie się na rapowej płycie, lecąc na laidbackowym podkładzie, że zajebiście słucha się punku i Behemota to strzał w stopę. Ale nagrania mają swój klimat, przesycony przywiązaniem do Wilanowa i tamtejszymi klimatami. Dziś, jak patrzę po internecie, ciężko kupić tę płytę, a kasety kosztują koło 100 zł. Biały kruk normalnie ;) 

* In the 90s I was buying everything that was coming out in Polish, because there wasn't much. So I bought OMP on the tape (the cd that I own was released in a card envelope a year later), even if I remembered the fail of Ośka in Stodoła Club during a concert promoting DJ Volt's 'Produkcja Hip Hop' album. Well, yes, I didn't like it much, but as a collector I was buying those few tapes from Poland yearly. But today I take this material much better that 20 years ago, despite all the disadvantages. Facts: O$ka's beats have nice samples, but they are not worked out enough. O$ka definetly can't rhyme. Solfernus annoys with his speech defect. Bragging on a laid back beat on a hip hop album, that it was great to listen to punk music and Behemot is a shot ona a knee. But it got a vibe, soaked up with respect for the hood. Today, as I search thru the internet it is very difficult to buy this record and the tapes cost about 25 euro. Rare shot :)


Otzafszetu
Zobacz Różnicę
Wilanów

czwartek, 5 grudnia 2019

ABOVE THE LAW – Livin' Like Hustlers

  [Ruthless 1990]

* Mnie jest zawsze z tym zespołem po drodze. Mam ich albumy od dawna, od czasów, kiedy wymieniałem się na przegrywane cdry z gościem z Bemowa - dostałem od niego całą pakę ATL. I wsiąkłem. Już debiutancki album okazał się sztosem, na którym nie ma słabego kawałka. Oni produkują takie podkłady, że ścina krew w żyłach - ten rodzaj spalonego funku działa na mnie niesamowicie, klimat jest nie do podrobienia i po prostu uwielbiam to brzmienie. Rapsy od niechcenia, ale z bardzo konkretnymi słowami i ciężką treścią dopełniają całości. Trak tytułowy, 'Murder rap' i w sumie wszystkie inne - a wisienką na torcie jest posse track Above The Law vs NWA. Cymesik. Jedna z moich ulubionych płyt roku '90, jeden z moich ulubionych zespołów ever.   

* They have been always appealin' to me. I own their albums from a long time, from the times when I swapped cdrs with one guy from Bemowo, Warsaw - I got a whole bunch of ATL albums. And I got deep into. Their debut turned out to be dope, there ain't no weak cut. They produce such things that it freezes blood in my vains - that kinda smoked out funk gets me in a great mood, the vibe is unbeatable and I just love the whole thing. Their laid backed style of rappin, but with very concrete content and strong words make the picture clear. Title track, Murder Rap and all the rest - but the cherry on top is a posse track ATL vs NWA. Lit. One of my favorite albums of '90, one of my favorite groups ever.


Livin Like Hustlers
Murder Rap
The Last Song   feat. NWA

środa, 4 grudnia 2019

BUN B – Trill

 [Rap-A-Lot 2005]

* Bun jest jednym z moich ulubionych rapperów i z UGK znacznie wolę jego, niż Pimp C. Po wielu latach spędzonych na graniu w duecie, Bun poszedł wreszcie solo z tym albumem - i zrobił dobrze. Mocno południowy styl, który wprowadzają tak różni producenci, jak KLC od No Limits, Mr. Lee (stary wyjadacz z czasów hip-house), Lil Jon, Mannie Fresh (stojący za sukcesem Cash Money), Mr. Collipark (aka DJ Smurf, legenda południa), czy Mike Dean (przedstawiciel Rap-A-Lot), naprawdę robi doskonałą robotę, bo muzyka po prostu płynie. No a Bun B ma wszystko, co dobry rapper powinien mieć: charyzmę, doskonały głos, flow oraz niezłe teksty. I może nie wszystkie kawałki są naprawdę mocne, ale płyta robi doskonałe wrażenie. Osobiście mogę słuchać Bun'a ciągle, bo to doskonały rapper. Zacna płyta.   

* Bun is one of my favorite emcees and I prefer him to Pimp C, when it comes to UGK. After many years spent in the duo, this time Bun went solo with this one. And he did a good thing. Southern style, provided by such different producers as KLC off No Limit fame, Mr. Lee (old school legend from hip-house times), Lil Jon, Mannie Fresh (who stands behing the success of Cash Money), Mr. Collipark (aka DJ Smurf, southern legend) or Mike Dean (Rap-A-Lot representative), makes the whole thing vibin, the music just flows on. And Bun has gpt everything that rapper needs: charisma, excellent voice, flow and good lyrics. And maybe not each and every track is banging, but the whole album makes a great impression. Personally I can listen to him all the time, because he is a rapper perfect. Brilliant album.



Draped Up
Get Throwed
What I Represent

wtorek, 3 grudnia 2019

U.G. – Portals

  [Creative Juices 2016]

* Pamiętam, jak na Yo! MTV Rap's ostro grali Cella Dwellas 'Perfect Match'. Może i singiel był zbyt mocno radiowy, ale nie dało się nie zauważyć charakterności obu rapperów. I teraz, ponad 20 lat po tamtym singlu, UG wydaje swój solowy debiut. Mam go od funfla z Danii, wziąłem trochę w ciemno, ale spodziewałem się sztosu. I słusznie. Nieprawdopodobny krążek! Genialna, surowa produkcje od IDE wyznaczają twardy szlak dla rappera. A UG swoim chropowatym wokalem wierci dziurę w głowie, wsączając do mózgu mistyczne, zamglone wersy. Gościnnie Celph Titled, Necro and L.I.F.E. Long oraz Mista Sinista na skreczach. Przyznam, że dawno nie słyszałem tak dobrego podziemnego albumu, który jest świeży, a zarazem cofa nas do '94. Wyborna płyta, katuję.   

* I remember in Yo! MTV Rap's they used to play Cella Dwellas 'Perfect Match' heavily. Maybe the single was a bit too radio friendly, but I could clearly recognize the strong character of both rappers. And now, 20 years after that, UG releases his solo debut. I got it from my mate from Denmark and I took it with no hestitation - I expected lit album anyway. And I was right. Incredible record! Genious, raw production from IDE makes a ruff path for the rapper. And UG with his characteristic raspy voice makes holes in your head, sippin his mystic, foggy verses into your brain. Featuring Celph Titled, Necro and L.I.F.E. Long and Mista Sinista on the turntables. I must admit that I haven't heard such a good underground album for a long time, which is fresh, but at the same time it brings us back to '94. Excellent album, my heavy rotation. 


The Mystic
Broken Vessel

poniedziałek, 2 grudnia 2019

KOOL SAVAS – Der Beste Tag Meines Lebens

 [Subword 2002]

* Savasa po raz pierwszy zobacyzłem w klipie 'King of Rap' z płyty Plattenpapsta. Ależ to był killer! Kawałek hulał na Vivie i za każdym razem wszyscy wyli wraz z Savasem 'SAV, der King of REEEEAAAAAAAAPPPPPP!!!!'. Niedługo potem wyszedł cały album - oczywiście w Polsce niemal nie do dostania, więc kupiłem go kilkanaście lat później. I przyznam, że świeżość została zachowana. Genialny, bitewny rap na świetnych podkładach wyprodukowanych przez królową niemieckiej konsoli, Melbeatz. Razem z Savasem jest... Royce Da 59, Azad, A-Plus z Hiero Imperium, czy też Kurupt, a swoje pierwsze kroki stawia tu również Eko Fresh. Fantastyczny album, wciąż jeden z lepszych w niemieckim rapie.

* I saw Savas for the first time in a cvideo for 'King of Rap' off Plattenpapzt's album. That was a killer! This song was on power play at Viva TV and everyone was hauling 'SAV, der King of REEEEAAAAAAAAPPPPPP!!!!' together with Savas. Some time ago he released his debut album - of course it was impossible to buy it in Poland at that time, so I bought it many years later. I must admit that the freshness is still here. Genious  battle rap on great beats made by the queen of German production: Melbeatz. We have here Royce Da 59, Azad, A-Plus from Hiero Imperium or Kurupt together with Savas, as well as Eko Fresh, giving his first official steps in the rap game. Fantastic album, one of the best in German rap.



Der Beste Tag Meines Lebens
Optik Anthem
Don't Hate   feat Royce Da 5'9, Tre Little

niedziela, 1 grudnia 2019

LA THE DARKMAN – Return Of The Darkman

   [CMP 2008]

* La wrócił - po swoim wutangowym debiucie chłopak ucichł i zajął się raczej pracą studyjną. Osiem lat po pierwszym krążku wrócił z mikstejpem, który zrobił dla niego J-Love. Owszem, powrót jest porządny, bo pokazuje, że La to naprawdę niezły rapper. Płyta zachowuje wciąż klimat Wu dzięki obecności całej śmietanki Klanu (jest nawet ODB!), ale również J-Love włączył do całości dość typowe nowojorskie brzmienie. Dlatego to, jak wygląda płyta, określiłbym raczej jako wypadkową pomiędzy Wu i D-Block. Jest ogólnie całkiem niezła, choć nieco monotonna - rzadko który numer wypada ponad równą kreskę, po której ciągną się kawałki. Powrót udany, ale bez euforii.

* La is back - after his Wu Tang debut he stepped back and took care of studio work. Eight years later he came back with this mixtape, made for him by J-Love. Well, the comeback is quite solid, it shows, that La is a really good rapper. The album maintains the Wu flava due to presence of the Clan (there's even ODB!), but J-Love included here also typical NY sound. That's why the record sounds like something between Wu and D-Block. Generally not bad, but a bit monoton - there's seldom something going above the bar. The comeback is good, but nothing exciting.



Donnie Brasco
This Thing
Wu World Order