sobota, 31 sierpnia 2019

N2DEEP – 24-7-365

  [Bust It! 1994]

* Niewiele osób pewnie kojarzy tę grupę, choć to klasyk i absolutni pionierzy. Johnny Z i Jay Tee to osoby mające status legend z Vallejo, którzy odcisnęli swój ślad w rapgrze, zmieniając jej trasę. Dzięki nim g-funk brzmiał inaczej. Ich drugi krążek miał kontynuować sukces debiutu, ale nie pociągnął aż tak bardzo. A wydał go przecież label... MC Hammera! Zresztą, Bust It! wydało sporo rzeczy, które dziś są naprawdę wartościowe... A ten krążek to bardzo fajna porcja muzy chicano z Bay Area - dobre teksty, bujająca muza...

* Probably there are not many of you who recognise this group, even if it is a classic and they are absolute pioneers. Johnny Z and Jay Tee have a legendary status from Vallejo, who made the blueprint in the rap game, changing its course. Thanks to them the g-funk started to sound differently. Their second album was supposed to continue the success of the debut, but it didn't go that far. And it was released by... MC Hammer's label! Anyway, Bust It! released many things considered as classic or worthwhile... And this album is some really nice chicano music from The Bay - good lyrics, rockin music...


Deep N2 The Game
Somethin' Freaky
California Hot Tubs

piątek, 30 sierpnia 2019

THE DIPLOMATS – Diplomatic Immunity

 [Roc-A-Fella 2003]

* Nie przepadam za podwójnymi albumami, mówiłem? Ale w sumie lubię Dipset. To znaczy, nie przepadam za podkładami Heatmakerz, z pomocy których korzystają bardzo często, ale rapperzy są naprawdę udani: Jim Jones rządzi, Juelz, Rell i Cam są w porządku, Freekey również daje radę. Gdyby pozbyć się kilku numerów, album byłby super - może i klasyk, jak twiedzi magazyn Complex, choć dla mnie to przesada. Jest tu sporo świetnych momentów: colabo z Master P, 'What's really good' z refrenem od DMX i parę innych. W sumie całkiem przyjemna rzecz i lubię do niej wracać - jedno mnie tylko wkurza: mam wersję clean. Nikt mnie nie ostrzegł, szlag!   

* I don't like double albums, have I told u about that yet? But in general, I like Dipset. I mean, the Heatmakerz beats usually don't appeal to me much and they use their music often, but the rappers know what to do: Jim Jones rules that shit, Juelz, Rell and Cam are aight, Freekey manages this shit as well. If they got rid out of some tracks here, the album would be super tight - maybe I could call it a classic then like Complex magazine says. But that's a bit too much for me. There are a lot of great moments: Master P collabo, 'What's really good' with DMX on chorus and some more. In a whole, this is a very pleasent thing and i like to come back to it - but there's one thing that bugs me out. I have a clean version. No one warned me before buying it, damn! 


Dipset Anthemi
Bout It Bout It Pt. III   feat. Master P
I Really Mean It

czwartek, 29 sierpnia 2019

DJ JAZZY JEFF & THE FRESH PRINCE – He's The DJ, I'm The Rapper

  [Jive 1988]

* Ten album jest błogosławieństwem, ale i przekleństwem duetu. 'Parents just don't understand' postawił Willa i Jeffa na straconej pozycji w środowisku - nikt nie brał ich na poważnie. Bo gadają teksty pod publiczkę, dla dzieci i w ogóle lipa. Ale! To że Will nie gadał nic o afrocentrycznych klimatach i polityce, nie znaczy, że jest słaby! Fresh Prince ma taki storytelling, że niewielu może mu się równać, moduluje flow i jest typem prawdziwego MC - ma zadanie aby zabawiać tłum i tak się dzieje. A Jeff nie dość, że daje ciepłe beaty, to jeszcze mnóstwo jest tu jego popisów na kołach - brzmi to fantastycznie! Płyta jest świeża i bawi po dziś. Do tego znajduje się tu jeden z pierwszych kawałków horrorcore! Jak dla mnie, naprawdę szacunek i za tę płytę i w ogóle dla duetu. 

* This album is a blessing but also a curse for the duo. 'Parents just don't understand' made Will and Jeff on the lost position in hip hop enviroment - no one took them seriously after that. Because their lyrics and music was taintred, for the kids and that was wack. But! Will didn't speak afrocentric nor political things, but that doesn't mean he's wack! Fresh Prince has got unbelievable storytelling, not many can compare, he modulates his flow and he is a type of real MC - his option is to move the crowd and that's what he does. And Jeff creates hot beats and he makes a lot of nice things on the wheels of steel - it sounds fantastic! The record is fresh and I enjoy it still today. And, as an addition, there is one of the first horror tracks ever! As for me, much respect for this album and for the duo in general.


Parents just don't understand
Brand new funk
A nightmare on my street

środa, 28 sierpnia 2019

80s Music Explosion! True Colours

  [Time Life Music 2008]

* Ja jestem 70s baby, a mój muzyczny rozwój następował w latach 80 - to wtedy po raz pierwszy świadomie zgrałem muzykę na kasetę, to wtedy zaczął kształtować się mój gust i to wtedy usłyszałem rap po raz piewszy. A na tej serii składanek są same sztosy, jakie nagrywało się wówczas na kasety i słuachało.'True Colors', jak sama nazwa wskazuje, zawiera przede wszystkim Cyndi Lauper, ale przecież to wydawnictwo dwupłytowe, więc sporo jest tu sentymentalnych podróży... Bobby McFerrin sprawia, że każdy jest szczęśliwy, Suzanne Vega mówi głosem bitego przez ojca chłopca z góry, Miami Sound Machine gra na congasach, Wham! każe się budzić zanim pójdziemy, Blondie nagrywa rapowy numer, Billy Idol widzi oczy bez twarzy, a Bobby Brown każe się wszystkim odpieprzyć od swoich wyborów życiowych. Jest kilka tandetnych numerów, ale większość sprowadza mnie do czasów mojego dzieciństwa - zanim zacząłem słuchać hip hopu i zanim zdefiniowałem się jako odbiorca rapu. To czasy kaset zgrywanych z radia - np. od Niedźwiedzkiego, winyli rodziców puszczanych na adapterze i taśm kupowanych tu i ówdzie (Franek Kimono, Demis Roussos, Abba, Boney M). Mówcie co chcecie, ale mam duży sentyment...

* I am 70s baby and my musical development was in the 80s - that was the time I recorded something intentionally on tape, and that was the time of shaping my personal likes and dislikes. And I heard rap for the first time. And here we have the series of hits that everyone was playing and singing. 'True colors', as the title says, consists of Cyndi Lauper, but it is two cd release, so there are plenty of sentimental journeys... Bobby McFerrin makes everyone happy, Suzanne Vega speaks with the voice of a beaten boy from upstairs, you know, Miami sound Machine plays congas, Wham! tells us to wake us up before we go-go, Blondie rap-tures, Billy Idol sees eyes without a face and Bobby Brown tells everyone to get lost, because that was his own prerogative. Yes, there are some tainted songs, but most of the trakc bring me back to my childhood - before I started to listen to hip hop and before I defined myself as a hip hop head. It's the time of tapes, recorded from the radio and old vinyls played on my parents' gramophone and tapes bought occassionally here and there by my mum (Franek Kimono, Demis Roussos, Abba, Boney M). Say what u want, but I adore that stuff...



My Prerogative - Bobby Brown
Rapture - Blondie
The Race - Yello

wtorek, 27 sierpnia 2019

MANN – Mann's World

 [Mercury 2011]

* Kupiłem ten album przy jakiejś okazji, był dość tani i po prostu dorzuciłem go do jakichś lepszych rzeczy, więc sobie nie żałowałem. Zwłaszcza, że za kolesiem stał majors, a na trakliście znalazłem takie osoby, jak Snoop, 50 Cent, Iyaz, T-Pain, czy Jason Derulo (wat?). Co dostałem? Bzdety. Mainstreamowe podkłady, często na zgranych, bądź pokaleczonych samplach, za które odpowiada JR Rotem, koleś celujący w sprzedającej się tandecie z okolic r&b, hip hop i pop. Do tego głupiutkie teksty i marne refreny... Sam Mann powiedział, że ten album to coś pomiędzy 'Chronic' Dr. Dre i 'Graduation' Kanye Westa. Ta, jasne. Mizeria.

* I bought this albym by the way, it was quite cheap and I added it to much better things, so I didn't regret anyway. Especially, when I got to know that there was a majors behind him and I found Snoop, 50 Cent, Yiaz, T-Pain or Jason Derulo (wat?) on the tracklist. What did I got? Bullshit. Mainstream beats, often on samples that are really played out or destroyed by the producers. They were produced by JR Rotem, responsible for well selling tainted shit for r&b and pop rap. If we add stupid and childish lyrics and weak choruses... Mann explained that his album is somewhere between Dre's 'The Chronic' and Kanye's 'Graduation'. Yea, no doubt. Wack.


Text  feat. Jason Derulo
Buzzin  feat. 50 Cent
The Mack  feat. Snoop Dogg, Iyaz

poniedziałek, 26 sierpnia 2019

REEL 2 REAL Featuring THE MAD STUNTMAN – Reel 2 Remixed

  [Positiva 1995]

* Każdy przecież kojarzy Reel 2 Real z przesławnego numeru 'I like to move it!'. To dynamiczne połączenie ragga z house z miejsca zdobyło listy przebojów i gra po dziś. Ale tu nie znajdziemy takich rzeczy. Zamiast tego wchodzi cały bukiet remiksów, które sporo różnią się od oryginałów. Ragga toastowanie Mad Stuntman'a na połamanych, elektronicznych podkładach brzmi świeżo - oczywiście pod warunkiem, że lubisz house, dub i jungle. Ostre tempo, wersje od takich person, jak Armand Van Helden, Roger S, czy Way Out West to nie tylko betony dance'u, ale i potężna dawka energii. Całkiem fajne, niespodziewanie.

* Everyone knows Reel 2 Real because of the most famous 'I like to move it'. This dynamic mixture of ragga and house took the charts and it can be easily heard even today. But we won't find things like this on this album. Instead of well-known hits we have a whole bunch of remixes, which differ a lot from the original versions. Mad Stuntman's toasting sounds fresh on those crooked, electronic beats - of course if u like that house, dub or jungle sound. Ruff tempo, remixes made by Armand Van Helden, Roger S or Way Out West are not only a base for dance music, but also an excellent dose of energy. Unexpectedly, very nice.



Full Album

niedziela, 25 sierpnia 2019

Irv Gotti Presents The Inc

 [Murder Inc 2002]

* Ten album wyszedł w momencie, kiedy Ja Rule i Irv Gotti byli na szczycie popularności - zanim Ja wszedł w te melodyjne, popowe refreny i rozwodnione klimaty. Większość kawałków zrobił tu sam Gotti, z pomocą Chink Santana i Aureliusa, przez co podkłady są z cyklu tych naprawdę dobrych, konkretnych i często takich 'groźnych'. Na tychże podkładach panuje cała śmietanka Murder Inc. Prym wiedzie Ja Rule, a tuż za nim podążają wschodzące gwiazdy wytwórni: Caddilac Tah, Vita, Chali Baltimore, Ashanti, Chink Santana plus druga liga o mało znanych nazwiskach. To taka płyta po trochu dla wszystkich: są mocne numery, są słodsze rzeczy 'for da ladies' i wszystko razem składa się na całkiem fajny album w klimatach Inc. Złota płyta, całkiem spoko.

* This album came out when Ja Rule and Irv Gotti were at the top of their fame - before Ja entered those melodic, popped out hooks and watered down vibes. Most of the tracks were made by Gotti himself with some help from Chink Santana and Aurelius so the bets are solid and banging, kinda 'dangerous' if u know whuttumean. We have all creme de la creme of Murder Inc here. The most important person here is Ja Rule of course, but he is followed by the uprising stars from the label: Caddilac Tah, Vita, Chali Baltimore, Ashanti, Chink Santana plus some second league underground cats. This is something for all y'all: hard songs, some sweet songs for da ladies and averything comes down to the poit that we can say, it is just a nice record in Inc vibes. Golden album, quite ok.


Ride Wit Us
Gangstafied
It's Murda

Album number 7400

Tym razem ogłaszam album, który przyszedł jako numer 7400. To jest świetna rzecz pod tytułem Ace & Edo - 'Arts & Entertainment'. A w kolejce jeszcze kilkaset płyt, co ja robię?

* This time I can announce coming of an album number 7400 - this is Ace & Edo - 'Arts & Entertainment'. And there are a few hundred albums in the queue. What am I doing?


sobota, 24 sierpnia 2019

BIG SHUG – Who's Hard?

  [Sure Shot 2005]

* Pamiętam, że kiedy Gangstarr był w Polsce po raz pierwszy (chyba 2004), gadałem wówczas z Guru i Shugiem w Sobieskim (wywiad w linku pod postem) i Shug powiedział, że jego płyta jest już lada chwila. Ta lada chwila potrwała rok i rzeczywiście wyszła właśnie ta płyta. W większości wyprodukowana przez DJ Premiera z dodatkowym dyskiem DVD - jest to typowy krążek dla Gangstarr Foundation. Surowo, z dużą ilością sampli, skreczy i głębokim głosem Shug niszczy majka. Nawet jeśli jego teksty czasem są dość mizerne i brzmią, jakby Shug leciał cały czas na wolno, w czym podobno był mistrzem w Boston... W każdym razie, to Shug wciągnął Guru do rap gry, to Guru wyciągnął Shuga z ulicy. Płyta naprawdę fajna, zwłaszcza, kiedy przymkniemy oko na kilka rzeczy (np. teksty)...

*  I remember when Gangstarr was in Warsaw for the first time (it was 2004 I guess), I spoke with Guru and Shug in Sobieski Hotel (the interview in Polish is in likn below) and Shug said, that his debut album is just behind the corner. This a lil while lasted for about a year, but he really released his album. Mostly produced by DJ Premier with an additional DVD disc - typical Gangstarr Foundation album. Raw, plenty of samples, scratches and Shug's deep voice destroying the mic. Even if the lyrics are sometimes just weak and sound as he was freestylin all the time - well, he used to be a freestyle champion in Boston back in the days... Anyway, it's Shug who took Guru into the rap game from the streets. The record is really nice, especially, when we don't pay attention to some things (as lyrics)...


WYWIAD


On The Record
What's Really Real?
Tha Way It Iz

piątek, 23 sierpnia 2019

CHADA, BEZCZEL, Z.B.U.K.U – Kontrabanda: Brat Bratu Bratem

  [Step 2015]

* Te kilka lat temu, kiedy wyszła ta płyta, klimat był taki: z Chady część robiła podśmiechujki, część szanowała w opór, Zbuku był jeszcze pionkiem (nie żeby teraz jakoś urósł specjalnie, ale dzieciaki słuchają, tak?), no a jedynym członkiem składu z dużym szacunkiem był Bezczel. I to słychać wyraźnie, bo Bezczel zjada tu kolegów dowolnymi linijkami. Chada leci równo, ale bez fajerwerków - ani słownych, ani stylistycznych, Zbuku potrafi pokazać się z dobrej strony, ale nie jest równy, ale Bezczel rozwala. Tak samo nierówno jest jeśli chodzi o muzykę: niektóre beaty niszczą, ale niestety większość jest nieco nudna. Zatem kilka naprawdę mocnych momentów (zwłaszcza single!), trochę słabych i sporo zwyczajnych.

* Those few years ago when the record came out, the vibe was like this: Chada was considered as a funny gangsta by some, but some respected him much. Zbuku was just a pawn (he ain't grown up so much, but still, he has gained some experience - kids listen, right?) and Bezczel was one unqustionable hero here. And it sounds clearly, because Bezczel eats his fellows with any verse given. Chada flows equally, but without excitement - nothing much in the lyrics nor style. Zbuku shows some good parts, but he ain't even. The same when it comes to music: there are some heavy ass bangers, but most is just dull. So there are some stronger moments (especially the singles), but also we have some weak or mediocre points.


Kontrabanda
Wiem
To Nie Nasz Klimat

czwartek, 22 sierpnia 2019

O.S.T.R. – Jazzurekcja

 [Asfalt 2004]

* Raz że fajna okładka - ale Ostry zawsze ma dobrze wydane albumy. Dwa że muzyka - jak sama nazwa wskazuje, beaty pociągnięte z mnóstwa jazzowych kawałków, okraszonych funkowymi samplami i brzmi to fantastycznie. Trzy, że na swoim piątym albumie Ostry  jeszcze nie filozofuje, jedzie wprost i dość dosadnie. Album ma niby koncept ego-trip, ale zasadniczo dominuje temat jarania i muzyki, tyle. Ostry nie zaprosił tu nikogo poza DJ Haem'em i wychodzi na tym bardzo dobrze, bo ogarnia mikrofon wystarczająco dobrze. To jedna z fajniejszych płyt Ostrego, bardzo ją lubię. 

* First thing first - nice cver - but Ostry has always his albums published in an exceptional way. Second thing, the music - as the title says - is made over plenty of jazz samples with some funky sounds and it sounds delicious. Three - on hius fifth album Ostry doesn't put any philosophies, he goes straight to the point. This is kinda concept album, ego trip, but there are two main topics: smoking and music. That's it. The rapper didn't invite here anyone except for DJ Haem and it is all good, because he gets on the mic good enuff. It's one of the best Ostry's albums, I like it very much.


Odzyskamy Hip Hop
Komix
Poszukiwacze Wosku

środa, 21 sierpnia 2019

JAY-Z – The Dynasty Roc La Familia (2000- )

 [Roc-A-Fella 2000]

* 'Reasonable Doubt' mnie powalił. Kolejne albumy zniesmaczyły na tyle, że piąty krążek Jehovy w ogóle pominąłem i w ogóle pogubiłem się w tych Blueprintach. Dynastię kupiłem z dekadę później, bo wpadła mi w ręce na jakiejś wyprzedaży. Pamiętając mój stosunek do płyt nr 2-4 Jay'a, byłem sceptyczny. Aż tu nagle... Włączyłem bardzo przyzwoity krążek, nawiązujący nie do tej tandety z poprzednich, ale do czystej esencji pierwszej płyty. Trochę to solówka, trochę składanka prezentująca talenty labelu Roc-A-Fella, ale wyszło to tylko na lepsze. Świetne podkłady (ze szczytu formy Neptunsów i Just Blaze, ale i Kanye west, czy Rockwilder też śmigają), które machają głową - nie ma plastiku, nie ma lipy. Lirycznie sporo tu takich osób jak Beanie Sigel i Memphis Bleek, ale to też raczej zaleta - zwłaszcza, jeśli chodzi o Sigela. Chyba jedna z lepszych płyt Jay'a jak dla mnie.     

* 'Reasonable Doubt' killed me. But the next albums made me sick, so I just avoided the album number five and I got lost in between the Blueprints. I bought 'Dynasty' about 10 years later, only because I found it at the sale. Remembering my attitude towards albms number 2-4, I was sceptical. But suddenly...I heard a really solid album, that took me back to to those tainted ones, but to the pure essence of the debut. It's something between a solo album and a compilation of Roc-A-Fella Records, but it just made i better. Excellent beats (top of the Neptuns skills adn Just Blaze, but also we got some music from Kanye West or Rockwilder) that nod yo head - no plastic shit, no wack stuff. Lyrically there are plenty of heads like Beanie Sigel and Memphis Bleek, but it is also advantage - especially when it comes to Sigel. On eof the best Jay's efforts imho.


Change The Game feat. Memphis Bleek, Beanie Sigel
Guilty Until Proven Innocent feat. R.Kelly
I Just Wanna Love U

wtorek, 20 sierpnia 2019

MACIORA – I Tak Ci To Ukradną

  [Saport 2005]

* Dostałem kiedyś od funfla (pracował w Wielkiej Płycie) kasetę demo Punktu Widzenia. Jakość była tragiczna, więc po przesłuchaniu oddałem rzecz półce, a niedawno opchnąłem za dobry deal, jednak okazało się, że zespół niebawem wypełzł na legal! Do tego parę lat później Maciora z Punktu Widzenia założył swój label, zdobył dotacje unijne i wydał solówkę. Wow. A kiedy włączyłem ten krążek, zdziwiłem się jeszcze bardziej - tak nowoczesnego ragga to u nas nie grał nikt w '05. Świeżo. I skrecze Filiksa i beatbox Bladego Krisa... Tyle, że po kwadransie materiał zaczyna wkurwiać powtarzalnością, a teksty, choć mówią o czymś, stanowią taki bełkot, że dokładają kolejne cegiełki do wielkiego wkurwu. I póki się słucha numerów oddzielnie, jest ok, ale w całości to jest niestrawne... Swoją drogą, ktoś wie, co się z nimi stało? 

* Once I got a tape from my friend, who was working in a big record shop in Warsaw. It was a demo tape from Punkt Widzenia. The wuality was tragic, so I gave it away to my shelf and I got a good deal for it lately. But it showed, that the group got a record deal to have an album in stores! And a few years later, Maciora, half of the squad, established his own label, got some UE dotations and he released a solo. Wow. When I played this one, I was surprised even more - that was the most modern ragga played here in Poland in 2005. Fresh. Adn scratches from DJ Fili-X and beatbox from Blady Kris... The problem was that the material on this record started to piss me off with its repetitivness after a quarter and the lyrics - even if they make sense - they are such a mess and blahblah, so they just added more bricks to my anger. And when you take a few songs out of it - that seems to be ok, but all together - it just cracked me. Anyway, what happened to that guy?


I Tak Ci To Ukradną
Dancehall Queen
Myśli

poniedziałek, 19 sierpnia 2019

GRUBY MIELZKY – Komik Z Depresją

  [Szpadyzor 2018]

* Nie jestem fanem polskiego rapu, ale jak już coś polubię, to znaczy, że jest dobre ;) A płyty Mielzkiego zawsze mi się podobały. Czwarty album jest chyba najbardziej dojrzały, na pewno najmocniejszy w wydźwięku. Gruby rozprawia się sam z sobą i swoim życiem i jest to bezwzględne i poruszające, zwłaszcza, kiedy weźmiemy pod uwagę podkłady. Niby mocno osadzone w boom bapie, ale Returnersi przemycili tu tyle nowoczesnych patentów, że wszystko brzmi świeżo. Wyborny album, najlepszy od Grubasa, ale i chyba od Returnersów. Top 2018 jak dla mnie w kraju!  

* I am not a big fan of Polish hrap, but when I like something, that means it is correct ;) And I always liked albums by Mielzky. His fourth album is probably the most mature, has the strongest content for sure. Fatso (Gruby) gets on with himself and his life and this is ruthless and touching at the same time, especially, when we consider the music. Definetly rooted in boom bap, but The Returnes sneaked here plenty of modern ideas, so it sounds so fresh. Excellent album, the best from Fatso and maybe from The Returners. Top 2018 as for me in Poland!


Jak Nie Dzisiaj
Za
To Jest...

niedziela, 18 sierpnia 2019

PETEY PABLO – Still Writing In My Diary: 2nd Entry

  [Jive 2004]

* Przyznam, że choć mam płyty Petey'a, to leżały sporo czasu na półce i w sumie zapomniałem, co na nich jest. Postanowiłem więc odświeżyć sobie jego drugi album, który w Stanach poszedł w złoto. Odświeżyłem i... zostałem odświeżony. Nie pamiętałem płyty w ogóle, a okazało się, że jeśli ma być crunk, to tylko właśnie taki! Muzyka jest bardzo konkretna, robiona przez Lil Jon'a, Mannie Fresh'a, czy Scott Storch'a - nakręca tempo bardzo ładnie. Lirycznie może nie ma tu nic i są spore płycizny, ale styl i klimat tejże płytkości jest wyborny. Do tego mamy tu Missy, Bubba Sparxa, Jon'a, Young Bucka, Birdmana... Normalnie odkryłem płytę na nowo po 15 latach :) Bardzo fajne!

* I must admit, that even if i have Petey's albums, they were shelved for a long time and actually I forgot what's in there. So I decided to refresh his second album, which gained gold in the USA. So I refreshed and... became refreshed. I didn't remember the album at all, but it showed if there's gotta be crunk - it gotta be like that. Music is solid, made by Lil Jon, Mannie Fresh and Scott Storch - it speeds up the pace. Lyrically there's nothing much and it's just too shallow, but the style and vibe of this shoal is just dope. And we have here also Missy, Bubba Sparx, Jon, Young Buck, Birdman... Damn, I dscovered this album again after 15 years :) Very nice!

Freek-A-Leek
Get On This Motorcycle feat. Bubba Sparxxx
Break Me Off feat. Missy Elliott

sobota, 17 sierpnia 2019

DA WE MOBB – Yay Area Entertainment

  [Yay Area 2010]

* Tak naprawdę nawet nie wiedziałem, czy to naprawdę rapsy. Wyglądało na takie, na trakliście był Agerman z 3XKrazy, ale to przecież niewiele znaczy. Zaryzykowałem! I otrzymałem fajną płytę z podziemia Oakland, robioną przez trzech gości z Bay Area... Znaczy Yay Area. Czasem brzmi to południowo, czasem to klasyczna Zatoka z kawałkami wyjętymi wręcz z płyt E-40, czasem nawet coś w stylu g-funk. Do tego teksty są naprawdę dobre i okazało się (nie po raz pierwszy), że zupełnie nieznane albumy mogą być interesujące. Fajne, zwłaszcza dla fanów Bay Area.

* Actually, I didn't know what it is or is it hip hop. It seemed to be so, i found Agerman of 3xKrazy on the tracklist, but it doesn't mean a thing sometimes... So I took an advantage of it and bought it! And as a result I got a nice record from Oakland's underground, made by three guys from Bay Area... I mean Yay Area. Sometimes it sounds southern, sometimes it is classic Bay literally taken from E-40 albums, sometimes it's pure g-funk. And the lyrics are really dope and it showed (not for the first time!), that the completly unknown albums can be really interesting. Nice, especially for the fans of Bay Area.

Próbki na soundcloud

piątek, 16 sierpnia 2019

RODNEY-O. & JOE COOLEY – Three The Hard Way

  [Atlantic 1990]

* Lubię ten duet, naprawdę całkiem wyjątkowo mi wchodzą ich płyty - tak jak ta druga. Mieszanka Miami Bass i kalifornijskich brzmień, wyprodukowana przez obu to duży konkret. Rodney na mikrofonie, Joe jest DJem (choć brak mu zdecydowanie finezji DJów z Miami, jeśli porównamy skillsy wykonawców Miami Bass) i wszystko płynie. To kawałki głównie imprezowe - nic poważnego, ale wprowadza dobrą fazę.

* I like this duo, really, their music appeals to me much - just as this second one. The mixture of Miami Bass and California sounds, produced by them both is really concrete. Rodney on the mic, Joe is a DJ (but he lacks the finesse of Miami djs if we compare the genre) and everything flows on. These are mostly party tracks - nothing serious, but it creates a good mood.


When He Plays
Beat Blaster
Can U Back It Up

czwartek, 15 sierpnia 2019

NATE57 – Land In Sicht

   [Rattos Locos 2013]

* Wprawdzie płytę zamówiłem z fan.pl tuż po jej wyjściu, ale nie byłem świadom, że Nate to nie nowicjusz - to już jego bodaj piąta płyta. Pół Niemiec pół Angolczyk z Hamburga jest właścicielem labelu Rattos Locos i sam sobie wydaje albumy. Ten krążek, zgodnie z tytułem i okładką, ma nieco piracki wydźwięk. Teksty wraz ze stylistyką się zgadzają, muzyka zaś to sprawnie wyprodukowany nowoczesny rap - nie żadne cloudy, ale coś podchodzącego w pobliże... w zasadzie ciężko porównać. Nowojorsko-grime'owa mieszanka, trudna do zdefiniowania. Ale brzmi to naprawdę dobrze.

* I ordered this album from fan.pl just after its release, but I didn't know that he ain't a rookie - this is Nate's fifth album. Half German half Angolian from Hamburg is an owner of Rattos Locos label and he releases his albums on his own. This album, according to the title ('Land in Sight') and cover, has got a pirate vibe. Lyrics follow the idea and the music is a nicely produced modern rap - not cloud nor trap, but something up to date. But it is hard to define, it's quite original. NY-grime mixture, but it sounds propa. 

#hiphop #hiphopkolekcja #hiphopcollection #nate57  
#hiphopcds #nomadrapcds #germanhiphop #deutchrap


Fata Morgana
Camouflage
Kriminelle Energie feat. Mr. Landy

środa, 14 sierpnia 2019

D MOB – A Little Bit Of This, A Little Bit Of That

   [FFRR 1989]

* Długo wzbraniałem się przed tą płytą, choć leżała tu i tam za grosze. Ale zobaczyłem ten krążek u paru kolekcjonerów, więc pomyślałem, że w sumie 5 złych to nie majątek, najwyżej wywalę... Ale nie, nie trzeba było. To taki house, połączony z rapem i nieco funkiem w przyjemny sposób. Kojarzy mi się to z nieco ostrzejszą wersją Soul II Soul, który to zespół osobiście naprawdę lubię. Ciepłe brzmienia na housowych beatach plus nieco rymów i śpiewanych refrenów - takie dość oczywiste brzmienie hip house - a to było coś, co uwielbiałem na przełomie lat '80 i '90. Zaskakująco sympatyczna rzecz. 

* I saw this album for many times in diffeent shops and for cheap, but I struggled not to buy it. But I noticed that some collectors have this one as well, so I decided to give it a chance - 1 euro is not much in a whole. If it was a miss, I'd throw it away, but nah, that wasn't necessary. The sound consists of house combined with rap and some funk in a very pleasent way. Kinda ruffer version of Soul II Soul - and I like this band. Warm sounds on house beats plus some rhymes and singing hooks - it's quite obvious sound of hip house - and that was something I loved at the break of the '80s and '90s.

#hiphop #hiphopkolekcja #hiphopcollection #dmob  
#hiphopcds #nomadrapcds #britishhiphop #england #hiphouse


It Really Don't Matter
That's The Way Of The World (Original Mix) feat. Cathy Dennis
We Call It Acieed

wtorek, 13 sierpnia 2019

DETROIT'S MOST WANTED – Tricks Of The Trades Vol II - The Money Is Made

   [Bryant 1992]

* Był kiedyś taki sklepik z kasetami i płytami w Warszawie na Złotej. Mieli tam spory wybór taśm z USA, które były na dystrybucji Ichiban Records - po prostu ktoś zwoził te kasety i puszczał u nas. Tam właśnie poznałem te legendy sceny Detroit - bodaj pierwszą grupę z tego miasta, która wyszła u majorsa. To jest ich drugi album, najbardziej popularny. Styl DMW to dość brutalny raport z ulicy - zwłaszcza, jeśli chodzi o teksty, gdzie Motsi Ski nie przebiera w słowach. A muzyka, również wyprodukowana przez zespół, to proste perkusje ze funkowymi samplami, podbitymi mocnym basem. Razem robi to naprawdę fajny krążek, ostry, agresywny, ale konkretny.

* There used to be a small shop with tapes and cds at Złota Street in Warsaw. Thay had a big range of american tapes distributed by Ichiban Records - someone was just bringing the tapes here and selling here. I got to know those Detroit rap legends there - the first rap group from the Motor City that was released by the major. This is their second album, the most popular one. DMW style is a quite brutal streets raport - especially when it comes to the lyrics - Motsi Ski brings his raw stories to the table bare and uncut. And music, produced by the crew, is based on simple percussions with funk samples and deep bass. Together it makes a good combination, aggressive, ruff, but concrete.    

#hiphop #hiphopkolekcja #hiphopcollection #detroitsmostwanted  
#hiphopcds #nomadrapcds #motsiski #usa

The Money Is Made
Pop The Trunk
City Of Boom (Remix)