poniedziałek, 30 września 2019

TRICK DADDY – Thug Holiday

  [Slip-N-Slide 2002]

* Trick miał ambicję wypełnić lukę po Luke z 2 Live Crew i wejść na rynek - w końcu obaj pochodzą z tego samego sąsiedztwa w Miami i Trick debiutował właśnie u Luke'a. I w sumie Tatuśkowi sie poniekąd udało: jego label wypuścił wiele płyt, jakie odniosły sukces, a on sam stał się rozpoznawalną postacią i, nie oszukujmy się, gwiazdą. Zanim zeżarła go choroba i zwolnił nagrywanie, wypuścił kilka znaczących krążków, tak jak ta, piąta z kolei, która bez problemu osiągnęła złoto. Doskonale pomógł jej singiel 'In the wind' z genialnym Cee-Lo, co tu dużo mówić, fenomenalny numer. Ale takich kawałków jest tu więcej, może żaden już nie sięga tak wysoko, ale to równa płyta, z podkładami od najlepszych producentów z południa i z udziałem nie tylko koleżków ze stajni, ale i z takimi personami, jak Rick Rock, Scarface, Birdman, czy Big Boi. Słucha się tego naprawdę dobrze, lubię wracać, a singiel wiodący rzeza.  

* Trick was ambitious to fill in the space after Luke of 2 Live Crew and enter the market - at least they come from the same neighborhood in Miami and Trick debuted at Luke's record. And he managed to do it somehow: his label released many successful albums and he got the recognition and became a star. Before he got destroyed by a disease and slowed down his pace, he released some significant records, just as this one, fifth in his discography, which reached gold easily. The great job was done here by the single 'In the wind' with excellent Cee-Lo, whatever u say, genious track. But there are more songs like this, maybe none reaches the highest point, but the whole album is even, with beats from best southern producers and featuring not only Trick's labelmates, but also Rick Rock, Scarface, Birdman or Big Boi. I listen to it with pleasure, I like to come back to it and the leading single is the bomb.



In Da Wind  feat. Cee-Lo
Bout Mine  feat. Money Mark Diggla, Rick Ross, Deuce Poppi, Deuce
Gangsta   feat. Baby, Scarface

niedziela, 29 września 2019

2071

  [Blend 2000]

* Na przełomie wieków Kielce już nie były stolicą rapu. Panowała Warszawa Volta, ale błyskawicznie wyrosła jej konkurencja w postaci Katowic i Wrocławia - i to temu drugiemu miastu jest poświęcona ta składanka. Na beatach Magiery i Lulka powstał album, który brzmi bardzo dobrze również dziś, a te 20 lat temu w ogóle był poza zasięgiem. Tym bardziej, że rymowała tu śmietanka rapu z 71: Kasta, T?mon, Neon, Wozu, FFOD, Roszja, Syndykat. Jest po polsku i angielsku, jest nieźle i świetnie. Podkłady bujają, raperzy dają sobie doskonale radę, zresztą Tymon, czy Jarosz to genialni tekściarze, a funkiem od FFOD jarał się wtedy chyba każdy. Mocno niedoceniany album, ale naprawdę dobry i biorąc pod uwagę, że to rok '00, to klasyk na polskiej scenie. 

* At the break of the centuries Polish capital of hip hop was not Kielce anymore. The reigns were taken by Warsaw with DJ Volt, but two cities got close quickly: Katowice and Wrocław - and this compilation is dedicated to the second city. Magiera and Lulek gave here beats and the album sounds still fresh to this day - but 20 years ago it was completly out of reach. There was creme de la creme of wrocław scene: Kasta, T?mon, Neon, Wozu, FFOD, Roszja, Syndykat. It's in Polish and English, it is good or excellent. The beats rock, rappers easily manage to do their thing - well, Tymon and JArosz are genious lyricists and that funk from FFOD was lit. Highly underrated album, but really good and considering the fact that it is just year 2000, it's a classic shit on Polish scene.


Wczoraj - Roszja
Stań z Boku - Pijak Pi
Gdy Mogę - KASTA Squad

sobota, 28 września 2019

INSANE CLOWN POSSE – Riddle Box

 [Battery 1995]

* Ktoś gdzieś w polskiej tv puścił (Rogowski chyba?) teledysk do 'Chicken huntin' i kto oglądał, ten się jarał. Ja w sumie też - to taki typowy biały rap wyróżniający się horrorową otoczką. Jakiś czas potem album wyszedł u nas na kasecie, pamiętam, że kupiłem wtedy cały zestaw, włącznie z 'Mr. Smith' LLa, 'Gangsta's Paradise' Coolio, 'All Eyez On Me' 2Pac'a i paroma innymi - i 'Riddle Box' wcale nie wypadło blado. Trzeci album grupy z Detroit był pierwszym, który wyszedł u majorsa, stąd znalazło się tu kilka kawałków z poprzednich wydawnictw w nieco zmienionych wersjach. Płyta nie przypomina innych rapowych: przyjęta konwencja 'Karnawału Śmierci', dzikich klaunów i cyrkowej otoczki, wraz z perwersyjnymi i brutalnymi tekstami sprawiają, że ta płyta to duży unikat stylowy. ICP jako pionierzy stylu kuglarskiego horroru wykonują doskonałą robotę. Wiem, że taki entourage może mierzić, ale w swojej kategorii to mistrzowie.      
* Someone showed in Polish TV a video for 'Chicken Huntin' and those who watched it got that fire. Me too - it was typical white rap with that horror flava. Some time later this album was released in Poland on tapes and I remember that I bought the whole set of cassettes with ICP, including LL's Mr. SMith, Coolio's 'Gangsta's Paradise', 2Pac's 'All Eyesz On Me' and 'Riddle Box' was quite ok in the set. This record from this Detroit band was the first to be released by majors, that's why there are some songs from those previous, independent albums - but they were remixed or edited. The album doesn't remind any other albums: the concept of Death Carnival, wicked clowns and circus background with pervert and brutal lyrics make this record so original. ICP as the pioneers of that juggalo horrorcore make perfect work. I know that this entourage may repel a few, but they are champions in their category.



Chicken Huntin
Cemetery Girl
Riddle Box

piątek, 27 września 2019

LA FOUINE – Bourré Au Son

  [S.M.A.L.L. 2005]

* Fouine to po francusku taki futrzasty szkudnik - kuna zdaje się mnie (jak ktoś zna lepiej francuski to niech poprawi, bo mnie się gdzieś wydra pałęta... Ale chyba kuna). Ale również taki kuni styl przyjął rapper La Fouine - mniej u nas znany, aczkolwiek jest on jedną ze znaczniejszych person na scenie francuskiej. To jest jego oficjalny debiut (choć szumu narobił wcześniejszym mikstejpem), którym wdarł się na stałe do annałów francuskiego hip hopu. Okazało się, że Marokańczyk spod Paryża może czuć ten funk i grać niczym ziomki z Kaliforni! Ale jeśli płytę produkują ci ci sami ludzie, co np. album Booby, to wiesz, że będzie dobrze! I jest naprawdę nieźle. Bo muzyka płynie - to nie jest typowy g-funk, ale raczej coś z kalifornijskich podwórek i plaż: czasem słonecznie i wręcz idyllicznie, czasem ciężej i brudniej. Ok, nie wszystkie teksty do mnie jakoś docierają (np. nieco infantylny 'kuni, kuni, kuni flow!; czy też wydrzy flow, nie zdecydowałem), ale jest dość dobrze. Bardzo fajna płyta, która utorowała gryzoniowi drogę do fejmu.      

* Fouine is a furry vermin - a marten I believe (if you know French, correct me, but I think it's a marten... or a weasel). And that kind of marten style was taken by a rapper Le Fouine - he is less known here, but he is one of the top people at French rap scene. This is his official debut (he had also made some noise with his mixtape) which created him a broad way to the hall of fame of French rap. It showed that this Moroccan from PAris can feel the funk and play at the same level as peeps in California. But if the album is produced by the same producers who made Booba's album, you know it's good. And it really is. The music flows on - it ain't just a typical g-funk, rather something from Cali yards and beaches: sometimes sunny and idylically, sometimes harder and dirtier. Ok, not every song appeals to me (childish 'marten marten marten flow!'), but it is nice. Very good album, what made La Fouine's way to the fame. 



L'Unite
Quelque Chose De Special
Autobiographie

czwartek, 26 września 2019

NECRO – Gory Days

  [Psycho+Logical-Records 2001]

* Po debuicie Necro byłem bardzo ciekaw, co przyniesie kolejna płyta - udało mi się ją zdobyć od kolesia, który zgrywał mp3 na CD-r z drukowaną okładką za 5 zyla - ja miałem słaby wówczas dostęp do internetu, więc brałem, między innymi właśnie drugi krążek tego nowojorskiego Żyda (swoją drogą to ciekawe, że w rapie jest tylu Żydów... część Beastie Boys, Blood Of Abraham, Remedy, Killah Priest... i wszyscy oni są nieco wykręceni i oryginalni w tym co robią). Necro ogarnął całą płytę sam, pomijając paru gości. Beaty są hardkorowe, dość monotonne, ale kiwają głową - dobrze się ich słucha. A Necro rapper... Niezależnie od tego, jakie błazeństwa i obleśności wygaduje - tu głównie satanistyczne rytuały nad słabymi emce oraz perwersyjne orgie - jest on bardzo dobrym rapperem, łączy sylaby w całe wagony rymów, używa wielu odnośników do filmu 'Scarface', przerabia znane hity na seksulane fantazje. Follow up nie przebił 'I Need Drugs', ale wcale jest niezłe. Warto również zauważyć, że od tej płyty rozpoczęła się kariera zespołu Circle Of Tyrants. No i trochę mi przykro mieć egzemplarz z lekko zalaną okładką ;( Ale przynajmniej kosztowało to grosze...

* After the Necro's debut I was curious what the next album brings - I managed to get this one from a guy who was recording CD-rs with a cover printed on a piece of paper. It costed me 1 euro, I had no access to the internet, so I took a lot of albums like that. Among them there was the second album of this NY Jew (btw it is interesting how many Jews are there in the game: Beastie Boys, Blood Of Abraham, Remedy, Killah Priest... All Of them are a bit freaky and very original). Necro made the record by himself, except for a few guests. Beats are hardcore, monoton, but they rock - I listen to them with pleasure. And Necro the rapper... It doesn't matter what garbage he says - here mostly satanistic rituals over weak mcs and pervert orgies - he is a skilled rapper, he connects syllabes into whole trains of rhymes, he makes a lot of references to  'The Godfather', he converts well-known hits into sexual fantasies... Follow up didn't overcome the debut album, but it ain't bad. It is worth noticing, that the career of Circle of Tyrants started on this album. And it is a pity that I own an album with destroyed cover, but it didn't cost much...



Bury You With Satan
Morbid
Cyrcle Of Tyrants

środa, 25 września 2019

CHIEF KEEF – Finally Rich

  [Interscope 2012]

* Wiecie, że nie jestem fanem tych nowych wygibasów. Ale kupuję te rzeczy i czasem słucham - nie da się ukryć, że parę ciekawostek dzięki temu wpadło. Chief Keef zaś to... trudny orzech do zgryzienia. Z jednej strony ma niezłego producenta (Young Chop), który mu wysmażył całkiem niezłą ścieżkę dźwiękową. Słucha się tego więc całkiem nieźle. No ale jest jeszcze Keef. Jak można pisać takie bzdety, to ja nie wiem i ciężko mi przeboleć. Lepsze wersy zdarzają się w niewielu miejscach i w sumie gdyby nie pewna charyzma Keefa, to płyty nie dałoby się słuchać. Ale się da i coś w niej jest. Co? Nie mam pojęcia, ale sprawia to, że nie mogę płyty wyrzucić. Choć nie jest to wybitna rzecz, bez dwóch zdań. 

* You know, I don't enjoy those new sounds much. But I sometimes buy the new rap music and I sometimes listen to it - well, I won't lie, I could find a few interesting records anyway. Chief Keef is a tough cookie for me. He has got a good producer (Young Chop), who made quite a nice soundrack for this album. But there's also Keef. How can one write such a gibberish - I don't know and it is almost ubearable. There are just a few better verses and it would be impossble to listen tohim, but he has got kinda charisma. That makes it possible and there's something in it. What? I really don't know, but it makes it hard to throw the album into a trash can. But it is not great LP, no doubt.   


I Don't Like   feat. Lil Reese
Love Sosa
Hate Bein' Sober  feat. 50 Cent, Wiz Khalifa

wtorek, 24 września 2019

RBX – No Mercy - No Remorse / The X-Factor

 [Street Solid 2001]

* RBX to jeden z najwspanialszych głosów w rapie. To jego drugi album - pierwszy powodował ciary na moich plecach, uwielbiam. Drugi to zaś złożenie dwóch epek, które wyszły po 'RBX Files' i przyznam, że pierwszy kontakt z tym materiałem był dla mnie nieco szokujący... W sumie nawet nie wiem czemu, chyba zdecydowanie chciałem klimatu pierwszej płyty. Ale! Ten klimat wcale nie jest gorszy - musiałem się tylko przyzwyczaić. Muzyka zrobiona w całości przez Szweda Polarbear z Infinite Mass jest dość sterylna i elektroniczna, ale nie brakuje tu również sampli, w sumie jest legitnie. No i rzeczywiście, wraz z głosem X'a udaje się wywołać te najlepsze momenty, kiedy rapper gada o krwawych morderstwach, a Tobie włosy na rękach stają dęba... Ciągle dobre, ciągle ciary!

* RBX has one of the most excellent voices in the rap game. This is his second album - the first one still makes me shivering, I love it. The second one is a collection of two EPs, that were released after 'RBX Files' and I gotta admit, that the first contact with this mateiral was a bit shockin... Actually, I really don't know why, probably I expected the flava of his debut. But! it ain't worse, I just had to get used to it. The music was made by Swedish producer Polarbear from Infinite Mass and it is electronic and sterile, but it also consists of some samples - it is quite legit. And fo real, the best moments here are made by X's voice while talking about those bloody murders and u get the goosebumps... Still good, still shivering!


No Mercy No Remorse
Got To Getcha 
Out Wit Da Old

poniedziałek, 23 września 2019

ALL NATURAL – Second Nature

  [Thrill Jockey 2001]

* W sumie wiem, że All Natural to świetny skład, mam ich dwa pierwsze albumy, ale od jakiegoś czasu nie włączałem ich dorobku - jakoś tak wyszło. A przecież ich drugi krążek posiadam od 15 lat lub więcej, ale niedawno ogarnąłem, że zupełnie nie pamiętam, co na nim jest. Ale wiem, że dobre. No to odświeżyłem, i to było faktycznie dobre. Muzyka, którą robi DJ Tone B Nimble, to prawdziwy, bezkompromisowy hip hop. Jazzowe sample, funkowe i soulowe klasyki pocięte na potrzeby traków - nic tylko słuchać i kiwać głową. I gdyby w tym duecie MC był ktoś inny niż Capital D, byłoby gorzej. Ale ten typ jest nie tylko bardzo inteligentny, ale posiada duży dar narracji i potrafi nawinąć w sumie o wszystkim. Przy czym rymy są te z górnej półki, żeby nie było. Wróciłem do tej płyty z czystą przyjemnością i obiecuję sobie wracać do niej częściej. Sztos.  

* Actually I know that All Natural is a great group, I have their both first albums, but I haven't played them lately - it just happened. I've owned their second album for like 15 years or more and I realised, that I just don't remember it at all. But I know it's good. So I refreshed it and it is really good! Music by DJ Tone B Nimble is real hip hop with no compromise. Jazzy sample, funk and soul classics cut into pieces for the tracks - nothing like listening and headnodding. And if there was someone different than Capital D, it wouldn't be so nice. But this rapper is not only inteligent, but he also tells great stories and he can spit about anything. And those rhymes are top notch. I came back to this album with pleasure and I promised to myslef to do it more often.



Godspeed
Stellar
Reneissance  feat. Lone Catalysts

niedziela, 22 września 2019

EMINEM – Encore

   [Shady 2004]

* Cóż, cenię Eminema, ale części płyt nie jestem w stanie słuchać - a 'Encore', jego piąty album, jest ostatnim naprawdę dobrym krążkiem w jego dyskografii, choć przyjęto ją dość chłodno (pomimo poczwórnej platyny...). Wiadomka, najlepsze partie albumu to te, które produkował Dre, natomiast podkłady Eminema mają zazwyczaj irytujące zestawy perkusyjne: 'Like a toy soldier', 'Mockingbird' itp. Wkurzające pyknięcia, ciapnięcia, kląskania - co to do cholery jest? Za to kiedy za muzykę zabiera się Dre, od razu robi się duuużo lepiej. No i Em: wymiatacz jeśli chodzi o technikę, piszący zjadliwe (dostaje się Bush'owi, Michaelowi Jacksonowi, żonce) lub poruszające teksty (kiedy pisze o rodzinie) albo durne (Big Weenie i Evil deeds brzmią idiotycznie, doprawdy - ale sam Em mówił, że część z tekstów pisał w kilkanaście minut i tak mu wyszło...) - on potrafi przykuć słuchacza do głośników. Ja tę płytę lubię, każda następna jest już raczej słaba i asłuchalna (no, może poza 'Kamikaze'), więc jeśli słucham Eminema, to głównie albumów [2]-[5].

* Well, I appreciate Eminem, but I just can't listen to some of his albums - and 'Encore', his fifth album, is the last really good record in his discography, even if it didn't have great reviews (despite quadriple platinum...). It's clear, that the best parts of the lp are produced by Dre - Eminem's beats have usually irritating drums sets: 'Like a toy soldier', 'Mockingbird' - they all have those claps, smacks, laps are making me mad. But when Dre's beat comes in, that's a diffeent story. And Em the rapper: when it scomes to technique, he's fire, writing mocking lyrics (face slaps for Bush, Michael Jackson and wifey), emotional verses (about his fam) or some jibberish ('Big Weenie' and 'Evil deeds' sound idiotic, but Em explained, that he wrote them in some minutes and it just went like that...). Em can make u listen. I like this album, every latter record is rather weak (maybe except for 'Kamikaze'), so if I listen to Eminem, I usually chose albums [2]-[5].



Ass Like That
Just Lose It
Puke

sobota, 21 września 2019

NOIZE FROM DUST – Ultraakustyka

  [Prosto 2015]

* NFD to Siódmy i Worstcase, którzy sprawili producencki album. Duet beatmakerów popełnił trochę w założeniu klasycznych, szumiących winylem podkładów, zapraszając na nie czołówkę polskiej sceny. W rezultacie wyszła płyta bardzo nierówna, ale wcale niezła. Nierówna, bo nie cała muzyka gra jak powinna, leci sinusoidą. No i nierówna, bo i nie każdy rapper dał z siebie tyle, ile mógł - same ksywki nie grają. Jeżozwierz, Temzki, Skorup, JWP, Kuba Knap wcale nie zawodzą, za to wywaliłbym stąd Wujka Samo Zło (niechże on skończy rapować, rany!), DwaZera, czy nawet Eldo. Ten album to taka płyta dla starych fanów rapu, którym odpowiadają klimaty Native Tongue, J Dilla itp. Jest spoko, jest parę rzeczy do poprawienia. Ale ogólnie płyta nie jest zła. 

* NFD consists of two beatmakers: Siódmy and Worstcase, who made this album. This duo prepared some classically sounding tracks, with vinyl noise, inviting the top of
Polish scene to the mics. As a result we have uneven record, but quite good. Uneven, because not all music plays as it should - it looks like sinusoid. And uneven, because not every rapper gave his best - nicknames don't play, rappers do. Jeżozwierz, Temzki, Skorup, JWP, Kuba Knap - they do their best, but I'd take Wujek Samo Zło (let him finish his rapping!), DwaZera or even Eldo and throw them away and lock the door. This album is mostly for the fans of sound of Native Tongues, J Dilla etc. It's ok, but there are some things to correct. But generally it ain't a bad record. 


To Dla Wszystkich   feat. JWP
Zanim Powiesz   feat. Te-Tris & Pogz
Szanta  feat. Polskie Karate

piątek, 20 września 2019

PARZEL – Oddech Za Oddech

  [Prosto 2015]

* Pierwszy album Parzela z Siwersem średnio mi podszedł - może dlatego podszedłem nieco jak pies do jeża do kontynuacji jego twórczości. Trochę niesprawiedliwie, bo album ma w sobie coś. Muzyka jest mocno zróżnicowana, od nowoczesnych jazd aż po fajne truskulowe beaty z dużą ilością skreczy od Kebsa i Falcona. Te nowsze podkłady to głównie Poszwixxx i Juicy, a za klasyczny klimat odpowiada Szczur, który po raz kolejny udowadnia, że umie robić nie tylko nudne uliczne podkłady, oraz Kocur. Parzel zaś... Parzel ma specyficzny sposób narracji, porusza tematykę dość ciężką: mocne melanżowe zjazdy, prawdziwy hip hop i osiedlowe historyjki - w każdym temacie daje sobie radę. Jestem nieco zaskoczony, ale to naprawdę udany album - żaden hit, ale bardzo solidna rzecz.

* First Parzel's album with Siwers didn't appeal to me much - maybe because of that I wasn't sure about his next project. A bit unfair, because this album has something in it. The music is divertised, the range goes from modern sounds to nice true school beats with lots of scratches from DJ Kebs and DJ Falcon. The newer vibe is provided by Poszwixxx and Juicy, but the classic one was given by Kocur and Szczur, who proves again that he ain't just yo average boring street producer. Parzel himself... Parzel has a very specific type of narration, he aims at hardcore topics: ruff parties, true hip hop and ghetto stories - he is good in each of the topics. I'm a bit surprised, but this is just a good album - not a hit, but a very solid material


Oddech Za Oddech
After Mam Ten Stan
Byłem Kiedyś Na Dnie

czwartek, 19 września 2019

HI-TEK – Hi-Teknology2: The Chip

  [Babygrande 2006]

* Hi-Tek był na propsie od czasów Rawkus i Reflection Eternal, nic dziwnego, że brałem się za jego solówki z chęcią. Druga część 'Hi-Teknology' położyła mnie na łopatki gównie singlem "Where It Started At (NY)" - nie dość, że wspaniały podkład, to jeszcze rapujący goście wypadli znakomicie - choć istne peany ślę Papoose'owi, którego zwrotka bije wszystko... Zresztą, nie ma tu słabego kawałka, obojętne, czy Tek weźmie się za East, West, czy jazzy. Wprawdzie taki Bun B brzmi świetnie na czymkolwiek, ale to zawsze lepiej, kiedy leci na dobrym podkładzie, tak? Mnie osobiście np. wzrusza Xzibit na samplu z Kraftwerka - majstersztyk. Podsumowując, świetny krążek od początku do końca, niewątpliwie wart posiadania i słuchania.   

* Hi Tek has always been on props since the times of Rawkus and Reflection Eternal, so no wonder, that I was buying his solo albums with pleasure. The second part of 'Hi-Teknology' got me on my knees mostly with the single 'Where It Started At (NY)' - it has not only excellent beat, but all the rappers here got great bars - special props go to Papoose, whose verses are pure fire. Anyway, there's no weak moment, doesn't matter the style: East, West or jazzy. Bun B always sounds right, but he's best at dope beat right? I am brought to tears with Xzibit on Kraftwerk samples - that's what I call championship. To assume, that's a great album from the start to the finish, no doubt it is worth having and listening.


Where It Started At
So Tired
Keep It Moving

środa, 18 września 2019

FONOS – Klasyka Gatunku

 [Ganja Mafia 2016]

* Musi nie przykładałem się do lektury 'Wiesz Co Się Kruszy', bo ominęła mnie nazwa Fonos. Leżało to potem w empiku, więc się zlitowałem i kupiłem... I dobrze, bo okazało się, że 'Klasyka Gatunku' to bardzo fajny album. Klasyczny, nowojorski, czerpiący sporo z końcówki XX wieku - ale nie przestarzały. W dodatku rapperzy okazują się być całkiem sprawni i jak na takie nieco uliczne zacięcie, nie są wtórni, ale płyną naprawdę poprawnie. Sporo solidnej muzy, sporo skreczy od DJ Feel-X i DJ Taek i muszę przyznać, że to album, do którego powracam, bo jest naprawdę dobry. Katowice represent!

* I must have been not payin attention to the compilation 'Wiesz Co Się Kruszy', because I omitted the name of Fonos. It was shelved in the store for cheap, so I decaided to take it anyway... And that's good, because it showed, that 'Klasyka Gatunku' is a very nice album. Classic, NY, taking a lot from the music o the end of the XX century - but not outdated. And the rappers are quite able and as for their street raps, they are not repetitive. A lot of good music, a lot of scratches provided by DJ Feel-X and DJ Taek and I gotta admit, that this is an album that I sometimes return to, because it's good. Katowice represent! 


Pościg  feat. KACPER HTA
Nie Poganiaj Mnie   feat. Kacper HTA
Inwazja

wtorek, 17 września 2019

NAS – Life Is Good

 [Def Jam 2012]

* Ok, ok, ja wiem, że mówię, że po 'God's Son' to jest masakra, jeśli chodzi o Nasa. Ok. No dobra, to nie do końca prawda, po jedenasty krążek rappera to naprawdę dobra rzecz. To trochę przełomowa płyta, bo przecież Nas właśnie rozwiódł się z Kelis (jej zielona kiecka na okładce!), co nastroiło go dość nostalgicznie - na tyle, żeby zatrudnić takich producentów, jak No I.D., Buckwild, Large Pro i Salaam Remi, ale także Swizz Beatz, czy Justice League. I to wreszcie brzmi tak, jak powinno, jest sporo wycieczek w okolice pierwszych albumów, ale z dużo bardziej dojrzałą warstwą liryczną (Nas zawsze miał świetne teksty, ale tu napisane są z perspektywy człowieka po przejściach, a nie młodego gniewnego), a goście, poza Rick Ross'em i Large Pro, to sami wokaliści: Amy Winehouse, Mary J Blige, Anthony Hamilton... Co by nie mówić, jak dla mnie to chyba najlepsza płyta Nasa z tych współczesnych, łącząca najlepsze rzeczy z obu okresów kariery Nasa.

* Ok, Ok, I know that Iusually say that after 'God's Son' there's no good Nas's album. Ok, maybe that is not truth, because his eleventh album is a piece of good work. Kinda groundbreaking, because Nas had just divorced Kelis (her green dress on the cover!) which got him in the nostalgic mood - so nostalgic, that he hired such producers, as No I.D., Buckwild, Large Pro and Salaam Remi, but also Swizz Beatz or Justice League. And it just sounds as it should sound, there's a lot of trips into the realms of his first albums, but with a lot more mature verses (Nas has always had great lyrics, but here they are written thru the eyes of a man with experience, not the young dangerous mind), and guests except for Rick Ross and Large Pro, there are only vocalists: Amy Winehouse, Mary J Blige, Anthony Hamilton... Whatever you say, this one is top of latest Nas releases, matching best things from both periods of rapper's career.



Loco-Motive  feat. Large Professor
Cherry Wine  feat. Amy Winehouse
Accident Murderers  feat. Rick Ross

poniedziałek, 16 września 2019

YPO - Polon Akons / Υποχθόνιος - Ποιον Ακούς

   [Big Fiasco 2008]

* Kiedy penetrowałem zakątki Cypru, usilnie szukałem lokalnego hip hopu, ale w każdym sklepie pukano się w głowę - 'Chłopie, nikt tu nie robi rapu! Mamy pop, rock, folk, ale rap? Słuchamy greckiego!' Zatem w sklepie a la empik zrobiłem porządek i kupiłem kilkanaście greckich płyt - między innymi drugą solówkę członka kultowej grupy, Zontanoi Nekroi. Ipohthonios, w skrócie IPO to rapper, czerpiący sporo inspiracji z dokonań Terror Squad i Dipset - i to wyraźnie słychać w kawałkach. Większość to klubowe bangery rodem z NY, sporo tu elektroniki i patentów, granych na syntezatorach, niezłe refreny i ogólnie klimat jest sprzyjający. Całkiem fajna płyta - konkretna, imprezowa, po prostu dobra.

* When I was exploring Cyprus, I was searching for local hip hop, but in each and every shop they were looking at me like crazy - 'Man, there's no such a thing as Cypriot hip hop! We have folk, pop, rock, but rap? We listen to Greek rap!' So I went to media store and I bought a pile of Greek CDs - among the othwers there was the second solo album from a member of cult group Zontanoi Nekroi. Ipohthonios, IPO for short is a rapper, is strongly inspired by Terror Squad and Dipset and you can easily find it on the record. Most of the tracks are club bangers in NY style, there's a lot of electronics and ideas for synth melodies. Also good choruses and the vibe is pleasent. Quite a nice record - solid, party, just good.



Kane Ntou
Βομβα
Θα σου μάθω εγώ

niedziela, 15 września 2019

MC REN – Shock Of The Hour

  [Ruthless 1993]

* Najpierw Bogna puściła w Kolor Szoku 'Mayday on the frontline' - zgrywałem sobie jej audycje na kasety, więc i ten numer trafił na taśmę - trochę go męczyłem. Niestety, dostać u nas albumy MC Rena w tamtych czasach graniczyło z cudem, więc nic dziwnego, że cd kupiłem dopiero kilka lat temu. I dopiero niedawno miałem okazję docenić jak dobra jest ta płyta! Stałe poczucie zagrożenia wprowadzają podkłady od Dr. Jam i Tootie, Rhythm D i Madness 4 Real. Basy, piszczały, ciężkie, funkowe sample - pycha. No i Ren jest w formie - choć kawałki nieco się wykluczają... Wszystko przez to, że w trakcie nagrywania albumu Ren przeszedł na islam i zmienił nie tylko część zawartości, ale i tytuł. Płyta miała się nazywać 'Life Sentence', ale Ren zastąpił go słowami z przemowy Farrakhana. Niezależnie od ewolucji rappera, ten album jest naprawdę genialny - kwintesencja rapu z Compton. Killer. Brylant. Uwielbiam. 

* First I heard 'Mayday on the frontline' in KolorShock radio program - I was recording the auditions on tapes, so this track also got on the tape - I was bumpin it hard. Unfortunately, it was almost impossible to buy MC Ren's albums in Poland in that time, so no wonder I bought it just a few years ago and had a chance to appreciate this record! Constant feeling of danger is provided by the beats from Dr. Jam and Tootie, Rhythm D and Madness 4 Real. Bass, synth, hard funk samples - so tasty. And Ren is also ina good shape - even if the tracks don't actually fit to each other... It all happened because Ren converted into islam during the recording time and he changed not only the content, but also a title. The album was supposed to be called 'Life Sentence', but Ren decided to use words from Farrakhan's speech. Apart from rapper's evolution, this album is really incredible - essence of rap from Compton. Brilliant. I love it. 


Same Old Shit
Mayday On The Frontline
Fuck What Ya Heard

sobota, 14 września 2019

KURIOUS – A Constipated Monkey

 [Hoppoh 1994]

* Choć słyszałem jego debiut na drugiej płycie Del Tha Funkee, to nie zwróciłem na niego uwagi. Później udało mi się dostać to cd od któregoś z gości, który ściągał płyty z netu, drukował okładki i sprzedawał po 5 zyla - ostatnio odkupiłem sobie oryginał. Bo warto! Całość utrzymana jest muzycznie w konwencji pierwszych albumów The Beatnuts - w końcu to oni produkowali tu większość traków. Plus 3rd Bass i Downtown Science. Surowe podkłady, fajne sample - bezbłędny klimat Złotej Ery. Kurious, jako świetny gawędziarz, otrzymał znakomite recenzje za swój debiut, po czym... zniknął. Pojawił się z powrotem 8 lat później u MF Doom'a (który był przecież też na 'Małpie Z Zatwardzeniem'), nagrał singiel, ale na kolejną płytę trzeba było czekać aż do 2009 roku - przy czym nie mam pojęcia, kto ma lub chociaż słyszał album 'II'. Ale debiut... Debiut to sztosiwo. 

* I heard his debut on second Del Tha Funkee Homosapien's solo, but I didn't pay attention. Later, I managed to get this album from one of the guys that were downloading albums from the net and selling them on CDrs for 1 euro. Just recently I got the original album. Because it was worth it! The whole thing is in the vibe of the first The Beatnuts records - no wonder, they produced most of the tracks. Plus 3rd Bass and Downtown Science. Raw beats, nice samples - genuine Golden Era shit. Kurious, as a great storyteller, became excellent reviews for the debut, but then he... disappeared. And came back 8 years later at MF Doom's (who also featured on Constipated Monkey), he recorded a single, but we needed to wait for the next album till 2009. But actually I don't have an idea who has or even heard album 'II'. But debut... Debut is fire.


Top Notch  feat. Psycho Les
Uptown Shit
Nikole

piątek, 13 września 2019

We Can't Be Stopped

 [No Limit 1998]

* Koniec XX wieku to czas dominacji Mastera P - niekoniecznie jakościowo, ale na pewno rynek zalany był wydawnictwami jego labelu. Żeby jeszcze nieco podpromować wydawnictwo, Master P wydał składankę, prezentującą całe szeregi wykonawców ze stajni. To, że znaczek z czołgiem znaczył wiele widać po tym, że już po 3 tygodniach krążek pokrył się złotem. Znalazły sie tu kawałki od niemal wszystkich osób z obozu. Jest pierwszy szereg: Master P, Silkk, C-Murder, Mystikal, Snoop Dogg, Mia X, czy Fiend. Jest również drugi garnitur, czasem ciekawszy od linii frontu: Ghetto Commission (genialne wokale i klimat!), Steady Mobb'n, Full Blooded, Kane & Abel, Prime Suspects, Mr. Serv-On, Big Ed, czy milusińscy Lil Soldiers. Podkłady są oczywiście spod jednej matrycy, ale na szczęście nie ma tu takich rozlazłych traków, jakie zazwyczaj są na każdej płycie z NL. Tu zaś więcej jest konkretu, takie trochę podziemie - o ile można tak powiedzieć... Może lepsze określenie to mniejszy mainstream... Niemniej jednak to jedna z fajniejszych płyt z No Limit. 

* The end of the XX century was a time of Master P's domination - not necessarily in quality, but for sure the marked was fled by his label releases. To promote his label even more, he made a compilation, presenting the whole crowds of his label mates. How much the logo with the tank meant, we can tell by the sallaries: it went gold just after 3 weeks. We have tracks here from almost everybody from the label. There is the first row: Master P, Silkk, C-Murder, Mystikal, Snoop Dogg, Mia X and Fiend. And we also have the second line, sometimes even more interesting than the first league players: Ghetto Commission (incredible vocals and the mood!), Steady Mobb'n, Full Blooded, Kane & Abel, Prime Suspects, Mr. Serv-On, Big Ed, or sweet Lil Soldiers. The beats come like a blueprint off the same pattern, but the good thing is we don't have any slow ass tracks, which are usually on each No Limit album. There's some concrete, kinda underground if I can say that... Or the better words would be 'less mainstream'... Anyway, one of the best No Limit albums. 


No Limit Soldiers II - C Murder, Fiend, Magic, Mia X, Big Ed, Silkk The Shocker, Mystikal
Real Niggaz Gon Ride - C-Murder
Ghost In The Dark - Ghetto Commission

czwartek, 12 września 2019

P.M. DAWN – Of The Heart, Of The Soul And Of The Cross: The Utopian Experience

  [Gee Street 1991]

* W '91 'Set adrift on memory bliss' weszło na listy przebojów i w zasadzie ciężko było znaleźć miejsce, gdzie ten kawałek nie hulał. Na kasetach wychodziła masa składanek rapowych, gdzie królowały jeszcze 'Paper doll', 'If I wuz u' i 'A watcher's point of view'. W budzie na bazarku na Bródnie kupiłem sobie więc debiut PM Dawn, wydany przez piratów z EuroStar - skubańcy usunęli 'Comatose', jeden z lepszych kawałków tutaj! Od razu było słychać, że to coś innego. Świeżego, oryginalnego i nawet jeśli KRS rozwalił im koncert i wywalił ze sceny, to nie da się ukryć, że PM Dawn robili inną jakość. Chudszy z braci, DJ Minutemix, zrobił tu muzykę, łącząc i tnąc sample w taki sposób, jak nie robił tego jeszcze nikt. A Prince Be, obdarzony aksamitnym głosem większy z braci, miał to flow i potrafił nie tylko rymować, ale i śpiewać. I robił to dobrze. To było coś bez precedensu - nie do porównania z innymi albumami... Do dziś mam ogromny sentyment do tej płyty i czasem do niej wracam. Szkoda Price Be, który zmarł na nerkowe powikłania cukrzycy, szkoda Minutemix, który siedzi w pierdlu za jakieś seksualne wykorzystanie laski... Dziś PM Dawn to dwóch zupełnie innych gości: kuzyn obu braci i jakiś inny typ.    

* In 1991 'Set adrift on memory bliss' hit the charts and it was difficult to find a place where they didn't play this song. In Poland we have plenty of tape compilations with songs like 'Paper doll', 'If I wuz u' and 'A watcher's point of view'. In the 90s the music market was taken by the bootleggers - there wasn't a law regulating copyrights, so they were just recording tapes from CDs they had bought abroad, they prepared a cover and sold it on markets. So I bought this album due to the bootleggers called EuroStar at a market in my district, Bródno. Them bastards didn't record 'Comatose' - one of the best songs here! When I played the album I heard, that it is something different. Fresh and original and even when KRS 1 demolished their concert and threw them outta stage, it didn't change the fact that PM Dawn started a new quality. The skinny brother, DJ Minutemix, made music, connecting and cutting samples as no one ever did before. And Prince Be, with his velvet voice, had the flow and could not only rap, but also sing. And he was good at it. That was something unusual with no comparison to the other albums at the same time. Today I am still very sentimental about this album and I come back to it from time to time. I regret Prince Be died because of diabetes kidney failure, I regret Minutemix, serving a sentence for sexual harrasement... Today's PM Dawn is a totally different group: brother's cousin and his mate. 

[*] RIP Prince Be :(


Set Adrift On Memory Bliss
Comatose
Reality Used To Be A Friend Of Mine

środa, 11 września 2019

PROCEENTE – Dziennik 2010

 [Aloha 2010]

* Procenciak to taka szara eminencja naszej sceny. Wydawca, producent, rapper i co tam jeszcze chcesz. Wydaje sporo płyt i szczerze powiem, że mimo mojej sympatii dla niego, nie każdy krążek daje radę. Ten album, w sumie epka raczej, powstał na podkładach Zjawina - ja nie jestem jego fanem, bo muzyka tego producenta jest dość specyficzna, ale większość rzeczy akurat jest całkiem całkiem. Nieco elektroniki, przestrzenie, dobre sample... Jest ok. Michał zaś rymuje bardzo różnie - musi mieć pasujące podkłady, bo nie do wszystkich pasuje - ale muzyka Zjawina mu akurat siedzi, więc wypada na niej nieźle. Do tego na okrasę są dwa kawałki z 'Jedyneczki' - oczywiście w remiksie Zjawina. O ile płyty Procenta dzielą się na te lepsze i gorsze, to 'Dziennik' akurat oscyluje w kierunku tych lepszych.

* Procent is a man behind the courtains at Polish scene. Label CEO, producer, rapper and whatever u may want. He releases a lot of albums and I must admit, that even if I like him, not every record is all right. This one, rather ep, was made over Zjawin's beats - and I'm not really a fan of his music, because it is quite specific - but here it good enough. Some electronic, spaces, good samples... It's OK. And the rapper rhymes and styles are various - he has to have fitting beats because he doesn't sound tight on some and Zjawin's beats fit him much, so he sounds ok. As bonus there are two songs from 'Jedyneczka' album - of course remixed by Zjawin. And as I can divide Procente's albums into better and worse, this one goes into 'better' direction.



Niczego Nie Żałuję
Cud  feat. Emazet, Numer Raz

wtorek, 10 września 2019

KARIM – Wiem, Że Warto

 [Underground Renoma 2010]

* Kiedyś miałem napad na polski rap - kupowałem wszystko, co wyszło - skąd ja na to miałem kasę? Nie ważne, w każdym razie mam tego od cholery, kilka pełnych roczników polskich wydawnictw. Na tej fali trafił mi się legalny debiut Karima z Meridialu - kiedy to kupowałem to nawet nie bardzo wiedziałem, co to. Dowiedziałem się więc szybko, bo miałem już fajny krążek Młodego (4 Takty), a Karim mnie również miło zaskoczył. Nie jest to tak dobra rzecz, jak jego kolejny krążek, ale trafia się tu parę fajnych kawałków - mój ulubiony to ukryty za Outro posse track z całą śląską śmietanką. Album nieco nierówny, ale całkiem solidny. Lubię czasem włączyć. 

* Some time ago I was hooked on buying Polish rap releases - I was getting everything that was out - where did I get the money from? Anyway, I have a plenty of it, a few full annuals of Polish rap records. On the wave of that interest I got a debut album from Karim off Meridialu squad - when I bought it I didn't even know what's that. So I got to know quite quickly, because I already owned a nice LP from Młody (4 Takty) and Karim got me surprised as well. It ain't as good as his next album, but still there are some nice ass tracks - my favorite is a track hidden behind Outro - posse song with plenty of Silesian rappers. Album is not very even, but it is solid. I like to return to it.



Gotowy Na Wszystko
Full Album

poniedziałek, 9 września 2019

O.S.T.R. – Jazz Dwa Trzy

  [Asfalt 2011]

* Jak wychodzi nowa płyta Ostrego, to się zastanawiam, jak będzie wyglądało pudełko. To, co wyrabia Forin z wydaniem poligrafii, to kosmos. Ale skoro Ostry ustawia poprzeczkę wysoko swoimi beatami i rymami, to i oprawa musi być konkretna... Jedenasty, platynowy album Ostrego, to kolejna porcja jazzowych sampli i dojrzałych aranżacji, a także mocnych tekstów Ostrego: sarkazm, trochę melancholii, nieco uszczypliwych wycieczek w kierunku różnych osób. W rezultacie to album ciekawy, ale trochę mu brakuje do podium u Ostrego. Na pewno jego oprawa trochę przerasta zawartość. Niemniej jednak, warto. 

* Whenever O.S.T.R's new album comes out, I'm wondering what the cover would be like. Forin as a designer creates real masterpieces. But if Ostry puts the bar high with his rhymes and beats, co the cover has to be tight. Eleventh, platinum album is just a dosage of jazzy samples and mature arranges, also ruff verses: sarcasm, a bit of melancholy and some cutting disses aimed at some personae on the scene. As a result, this is an interesting album, but it lacks a bit to the podium. For sure the cover outgrows the content. Well, it's worth listening anyway.


Szpiedzy Tacy Jak My
Nie Potrzebuję Noża
Na Własne Oczy

niedziela, 8 września 2019

ROYCE DA 5'9" – Death Is Certain

  [Koch 2004]

* O ile Royce nagrywa nie zawsze równe albumy, to jego druga płyta to akurat coś, co do mnie trafia w punkt. To jeden z niewielu jego krążków, który jest sztosem od początku do końca. Świetne podkłady od Premiera, Ty Fyffe, czy 6 July są pełne doskonale dobranych sampli i są surowe i mroczne. I sam Royce wkłada więcej ognia w rymy - sporo cytuje klasyków (głównie Biggiego, ale i 2pac'a), dużo dissuje, ale jest tu również miejsce na przemyślenia i wnioski. Doskonała płyta, chyba jego najlepsza w dorobku!

* As Royce doesn't have even albums, his second LP hits me definetly on point. This is one of not many of his works, which is lit from the beginning to the end. Excellent beats from Premier, Ty Fyffe or 6 July are full of samples of great choice, they are dark and raw. And Royce himself puts more fire into rhyming - he quotes a lot of classics (mostly Biggie and 2Pac), he disses a lot, but there's a place for thinking, maintaining and concluding. Perfect album, his best album imho!


I And Me
It Hurts
Hip Hop

sobota, 7 września 2019

GURU – Jazzmatazz (Streetsoul)

 [Virgin 2000]

* Trzecią część Jazzmatazz kupiłem sporo po premierze, jakoś mi nie wpadła w ręce. Pierwsze dwie części znam niemal na pamięć, więc spodziewałem się tu klimatu raczej ze wcześniejszych płyt, a tu benk! i zmiana akcji... Guru zszedł z zadymionej, jazzowej sceny na ulicę. Wymienił genialnych muzyków na zdolnych producentów, a z tego całego 'jazzu' zostali wokaliści, zresztą mało jazzujący. Ok, beaty od Preemo, DJ Scratch,  ?uestlove, Jay Dee, Neptunsów i samego Guru są jak najbardziej ok i ja się nie czepiam. Ale zamiana jazzmanów na jazzowe sample mnie nie przekonuje, bo wyszła z tego niezła, eastcoastowa płyta, ale nic ponad to. Brzmi ona dokładnie tak, jak sugeruje okładka. Uliczne brzmienie, mniej finezji, więcej rzemiosła. Szkoda że Guru zarzucił stylistykę przyjętą na początku, niemniej jednak płyta jest całkiem porządna.

* I bought this volume three far after the release - it just didn't get into my hands. The first two volumes I know actually by heart, so I expected rather a vibe known from those previous records, but benk! And the game has changed... Guru came down from the smokey, jazzy scene onto the street. He exchanged the genious musicians into gifted producers - all that was left from that 'jazz' part are vocalists, not jazzy too much here tho. Ok, beats from Preemo, DJ Scratch,  ?uestlove, Jay Dee, Neptuns and Guru himself are satysfying and I don't complain. But swapping jazzmen into jazz samples was a miss for me. As a result we got a good eastcoast record, but nothing more. It sounds exactly as the cover can say. Street sound, less finesse, more craft. It's a pity that Guru left the formula, but the album is really good anyway, even if it's not the same.

RIP GURU!


Plenty   feat. Erykah Badu
Hustlin Daze  feat. Donell Jones
Night Vision  feat. Isaac Hayes

piątek, 6 września 2019

VAST AIRE – Dueces Wild

  [One 2008]

* Znalazłem te płytę po około 20 złych - byłem bardzo szczęśliwy, bo pierwszy album Vast Aire to kompletny sztos, a albumy Cannibal Ox rzezają uszy. Czwarta płyta Aire'a to kontynuacja jego roboty - tu nie zmienia się nic. Ciężkie, ale świetne podkłady Pete Rock'a, Oh No, Melodious Monk i innych to najprawdziwszy hip hop, z brudem płyt chodnikowych i szumem winyli. Vast się dostosowuje i trwa na przekór wszelkim modom - on po prostu robi ten rap i tyle. Szczery, zaskakujący, dowcipny, nieco od niechcenia. Może i moim faworytem pozostaje 'Look Mom... No Hands', ale ta płyta jest również czymś, co przyspiesza mi tętno i macha łepetyną. Świetne, jak zwykle.

* I found this album for about 5 euro - I was just happy about that, because Aire's debut album is lit and records from Cannibal Ox just raze the ears. Fourth album of Vast Aire just follows the path - ain't nothing changed. Hard, but great beats made by Pete Rock, Oh No, Melodious Monk and others is pure hip hop, with some dirt off the pavements and vinyl noise. Vast fits and goes along not looking back at the fashions - he just makes that rap and that's it. Honest, surprising, witty, a bit nonchalant. Maybe my favorite is still 'Look Mum... No Hands', but this one is also something that makes my pulse faster and makes my head nod. Great, as usually.


When Stars Fall
Shu The God Of Aire

czwartek, 5 września 2019

HUNDRED STRONG – Basement Blues

 [Altered Vibes 2005]

* Przyznam, że nie miałem zielonego pojęcia, co kupuję. I cóż, znowu wyszło na dobre! Za projektem Hundred Strong kryje się koleś o nazwie Ben Dubuisson, który macza palce w różnych projektach hiphopowych, triphopowych i okolicznych. Stworzył tu on świetny, jazzujący klimat, do tego zaprosił wokalistów i rapperów: w związku z tym mamy tu takich ludzi, jak Def Harmonic, Lunaversol 9, EV.On, czy Task Force. To bardzo ciepła muzyka, zawierająca świetne sample i aranżacje (funk, ragga, hip hop najczystszej wody), a do tego wokale i rapsy od niezależnych artystów. Jak dla mnie, jest to płyta, do której warto wracać - co niniejszym czynię. Fantastyczna rzecz.

* I must admit that I didn't know a thing about what I was buying. And well, it went out for good! Behind the Hundred Strong project there is a man called Ben Dubuisson, who takes part in many hip hop, trip hop and other projects. He created excellent, jazzy vibe, he invited some vocalists and rappers to that. So we have here Def Harmonic, Lunaversol 9, EV.On and Task Force among others. It is warm music, including great samples and arranges (funk, ragga, hip hop in its purest form), and some vocals from independent artists. As for me, this album is one of those worth coming back to - and I do it frequently. Fantastic album!


All Ain't The Same

środa, 4 września 2019

East Side Unia Vol. II

  [Terorist? 2000]

* Płytę tę dostałem od kolesi prowadzących kultową w Czechach stronę internetową b-barak.cz. Spotkałem się z nimi i w Warszawie przy okazji jakiegoś koncertu i w Pradze przy okazji mojego szwendania się po świecie. Wymieniliśmy się wówczas z Affro pakami płyt, między którymi znalazłem ten składak. Kilka lat później wyszedł on również u nas, ale ja mam szczęście posiadać OG press z Czech. ESU to był projekt, na którym łączyły się rapowe grupy ze Wschodniej Europy, z krajów, gdzie sceny powstały niedawno. I tak mamy tu Czechy (Indy & Wich, Peneři Strýčka Homeboye, WWW), Słowację (Trosky, Nazov Stavby, 2 De), Polskę (Inespe, Fisz), Węgry (Az Ido Urai) i Chorwację (K.A.R.T.E.L.). W sumie trzeba przyznać, że polskie kawałki wypadają najlepiej, ale przecież jest tu również kilka dobrych numerów od naszych braci Słowian. Składanka działa jako ciekawostka, znajdziemy tu archiwalne numery środkowoeuropejskich składów, które często już nie istnieją, bądź zmieniły członków/styl/cokolwiek. Fajny wrzut wspominkowy.

* I gained this album from guys running a Czech internet site with cult status: b-barak.cz. I met them in Warsaw at a concert of an American artist (I don't remember who) and when I went to Prague while I was wandering there. We exchanged packs of albums with Affro and among the others, I had this compilation inside. After some time it was released also in Poland, but I own an OG press from Czech. ESU was a project, connecting freshly developed scenes from Eastern Europe. So we have Czech Republic (Indy & Wich, Peneři Strýčka Homeboye, WWW), Slovakia (Trosky, Nazov Stavby, 2 De), Poland (Inespe, Fisz), Hungary (Az Ido Urai) and Croatia (K.A.R.T.E.L.). Generally, I must admit that Polish squads are the best here, but there are also some good tracks from other groups. The compilation is a kind of curiosity, but we can find some unreleased tracks from Easter Europe that usually don't even exist any more or they changed members / style / whatever. Nice maintaining post.


Dimenziok DJ Wich remix - Peneri Strycka Homeboye & Az Ido Urai
Penersky dezert - Peneri Strycka Homeboye
Atmo Ritmo - Trosky

wtorek, 3 września 2019

STYLES P – Time Is Money

  [Ruff Ryders 2006]

* Styles'owi wciąż brakuje tego pierdyknięcia. Niby jest stylowo, niezłe beaty, niezłe rymy i flow, ale jego płyty nie odnoszą dużych sukcesów. Z drugim albumem było też sporo problemów, bo przecież materiał miał już ponad rok, kiedy wreszcie wyszedł. I pomimo muzyki od Hi-Tek, Scott Storch'a, Lil Jon'a, czy Alchemista i poukładanych rymów, płyta jest dobra. Tylko tyle, czy aż tyle? Wracam czasem do niej, tak jak do wszystkich rzeczy spod szyldu LOX i D-Block, ale osobiście wolę Sheek'a.

* Styles is missing something - something hard to hit with. It is stylish, good beats, nice rhymes and flow, but his albums don't succeed much. There was also a problem with his second album, because the material had been ready over a year earlier when it came out. And despite the music from Hi-Tek, Scott Storch, Lil Jon or Alchemist and rhymes that were just settled down, the album is just good. Just good or very good? Well, I sometimes come back to it, as to all the things with LOX and D-Block label, but personally I prefer Sheek.


Fire & Pain  feat. Sizzla
I'm Black  feat. Marsha Ambrosius
Favorite Drug  feat. Rashad

poniedziałek, 2 września 2019

WHO AM I? – Addictive Hip Hop Muzick

  [Ruthless 1991]

* To była kolejna z tych płyt, które wymieniałem na CDr-ach i z kserowanymi okładkami. Na początku się przestraszyłem, że koleś mi wcisnął jakąś lipę, ale kiedy włączyłem, od razu okazało się to sztosem. Coś mi to przypominało, ale nazwa nic mi nie powiedziała. Dopiero po wielu latach dowiedziałem się, że to płyta Kokane, której nie mógł wydać pod swoją normalną ksywką z powodów umów o legalności z różnymi wytwórniami. Brzmienie albumu to jest coś, za co uwielbiam West Side - beaty robione przez Cold 187um, czyli klimat Above The Law, ciężki, zadymiony funk i gangsta na całego. Jako że AtL jest jedną z moich ulubionych grup, to i Kokane, jako kuzyn Cold 187um, również wpisuje się w klimat. Genialna produkcja i sam Kokane, którego głos jak dla mnie jest jednym z najciekawszych na Zachodzie. Debiut Kokane'a to sztos, który ustawił go na przyszłość - podobno gość nagrał ponad 2000 feauringów w karierze. Też bym go chętnie zaprosił na płytę (razem z Bun B w kawałku!) :D Killer.

* That was one of those records that I swapped on CD-rs with xerocopied covers with my man from Zamość. At first I got scared, that he gave me a bullshit cd, but as soon as I played, it showed to be so dope. It reminded me of something, but I couldn't figure it out what was that - the name didn't ring a bell. After many years I got to know, that this is an album by Kokane, who couldn't release it under his usual moniker due to legal agreements with labels. The sound of it is a West Coast essence for me. Beats made by Cold 187um, so similar to Above The Law: ruff, smoked out funk and gangsta shit all the way. As ATL is one of my favorite groups, so Konake, cousin of Cold 187um, is also on the list. Genious production and Kokane, who's voice seems to be one of the most interesting ones in the West. His debut is dope and it showed him his way - they say he recorded over 2000 featurings in his career! I'd invite him as well - with Bun B on the track. Killer!


Pure Kane Nigga
Action
Brain On Kane

niedziela, 1 września 2019

STREFA – Satelita Prekursor

  [EMI 2002]

* Miewałem takie napady, że kupowałem wszystko, co wyszło u nas. Tę kupiłem w Traffic'u za grosze i w sumie dobrze, że nie dałem więcej, bo już wtedy czułem, że coś tu nie tak. Ok, podkłady od DJ Eprom'a dają radę, choć pamiętajmy, że to jego początki. Kicia i Lingo zaś, czyli rapperzy, są nawet jak na początek XXI wieku u nas po prostu słabi. Wersy się rozjeżdżają, chłopaki używają najbardziej oczywistych rymów... I wiadomo, że to płyta przekrojowa, że kawałki mają po 5 lat lub coś koło tego... Już w momencie wydania to było nie na czasie, a teraz to kompletnie nie do słuchania... Ale mam ten krążek jako pamiątkę, kamyk rozwojowy naszej sceny.

* I had some attacks of my collecting mania, that I was buying everything, what was released in Poland. This one I came across cheap in Traffic, old media shop - and I was happy that it was for cheap, because I already knew that there's something not tight. Ok, music made by DJ Eprom is good enuff, but remembr that it is just his beginnings. Kicia and Lingo - the rappers, are wack - even for the beginning of the XXI century in Poland. The lyrics can't be kept tight, they use the most obvious rhymes... I know that this is just a retrospective album, that the songs are about 5 years old... So in the time of releasing it was out of date and right now I am not able just to listen to it... But I keep this album as a reminder, a developing stone of our Polish scene.





Poczekalnia Marzeń