niedziela, 24 listopada 2019

PELSON – Bumelant

  [Step 2016]

* Pelson wydał już tyle płyt, czy to solo, czy z Molestą, Vieniem, Pariasem, że ciężko w sumie policzyć. I wydaje nadal. To kolejna epka - Pele najwyraźniej stawia na jakość, nie ilość - i to się sprawdza. Półgodzinny materiał nie zdąży się znudzić, a już trzeba go włączyć od nowa. Klasyczne podkłady, czasem naprawdę świetne, robią doskonałą robotę. Pelson zaś tym razem wraca lirycznie do korzeni, wspominając i rozpamiętując, z rzadka tylko wychodząc z roli, aby wrzucić jakiś przekaz. Jest nostalgicznie i... przyjemnie. Szacunek dla architektów, wspominki z podwórka i pierwszych nagrywek i koncertów - dla mnie, jako gościa, który przy tym był i sam to przeżywał, to fantastyczna wycieczka w przeszłość. Lubię pobumelować z Pelsonem.

* Pelson released so many albums, solo or with molesta, Vienio, Parias - it is hard to count them. And he still makes records. This is another EP - Pelson clearly goes for quality over quantity - and it pays off. Half an hour material can't get boring and you have to play it again. Pelson comes back to his roots, maintaining and remembering, sometimes giving a message. It's nostalgic and pleasent. He pays respect to the architects, he tells his memories from the hood and first recording sessions and concerts. For me, who was there and I lived it thru, this is a fantastic time travel. I like shirking (that's what the title says) with Pelson.


W Punkcie Wyjścia
Bez Emocji
Mury I Mosty


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz