niedziela, 5 stycznia 2020

SHYKA – Wielkie Shu...

   [MTJ 2008]

* W życiu bym tego nie kupił, gdyby nie to, że leżało w koszu za grosze. I okazało się, że nie było się czego aż tak obawiać. Łódzki zespół, pełen nołnejmów, poradził sobie z debiutem całkiem sprawnie. Pozytywnie zakręcona muzyka, grana na żywo z rapperem na mikrofonie. To płyta, która miała z założenia być inna, niż wszystkie - i to się udało. Może nieco irytować hurra-stylistyka, ale w gruncie rzeczy to jest lekka płyta dla każdego. Trochę funku, rocka, ragga, zmieszanych z hip hopem - niby nic szczególnego, ale u nas nadal brakuje takich projektów. A ten ma ponad dekadę! Nadspodziewanie dobre, ale może dlatego, że spodziewałem się zupełnego kibla.

* I wouldn't buy this if it wasn't for cheap on sale. And it turned out that I didn't have to worry at all. This crew from Łódź city, full of no names, managed this project quite nice. Positive vibe, live music with a rapper on the mic. This album was supposed to be different that others - and they succeeded. Well, some listeners may be a bit irritated by the hurray-style, but basically it is a light music for everyone. Some funk, rock, ragga and hip hop - nothing special, but it lacks such kind of projects here in Poland. And this one is over 10 years old! Unexpectedly good - maybe because I thought it is a kind of bullshit.



Mija
Egipski
Tequilla

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz