wtorek, 14 stycznia 2020

BIG PUN – Endangered Species

   [Loud 2001]

* Debiut Pun'a był dla mnie jednym z lepszych krążków '98. Drugi był niestety sporo słabszy. Rok po jego śmierci wyszedł ten składak - wbrew pozorom nic w typie greatest hits. Raczej mieszanka killerów, niepublikowanych kawałków, stron b singli i gościnek. W zasadzie dochód miał iść do żony i dzieciaków Pun'a, ale podobno dostali oni tylko niewielką część - ciekawe, jaka jest prawda, bo przecież ktoś tu kłamie: albo Liza Rios, albo Fat Joe... Swoją drogą, taki tytuł miał nosić drugi krążek Puna (w końcu dano mu nazwę 'Yeeeah Baby'), więc Fat Joe, który czuwał nad całością, zdecydował, że zgodnie z życzeniem Puna, ten trzeci przejmie tytuł. To całkiem fajny zestaw traków, których słucha się z dużą przyjemnością - te chrapliwe oddechy rappera pomiędzy wypluwanymi szybko wersami wciąż robią gęsią skórkę...

* Pun's debut was one of the best records in '98. The second one was unfortunately a lot weaker. A year after his death this compilation was released - it wasn't anything like 'greatest hits'. Rather a collection of killer tracks, unreleased tracks, b-sides and featurings. Actually, the money from selling the album was supposed to go to the Pun's fam, but they received only a small part of it. I wonder what is the truth, coz someone is lying here: Liza Rios or Fat Joe... Anyway, this is the title that the second album was supposed to have (but they called it 'Yeeeah Baby'), so Fat Joe, who was na executive decided to follow the Pun's wish, that the third album would be titled like this. It is a nice gathering of tracks, which are very pleasent to listen to - those raspy breaths of the rapper among the verses he spits still give me goosebumps...

RIP Big Pun!



Twinz   feat. Fat Joe
Off The Books   feat. The Beatnuts, Cuban Linx
Still Not A Player

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz